N I A L L
Kiedy wszedłem do świetlicy, zobaczyłem Grega, który siedział pod jednym ze stolików z pluszowym misiem w ręku i wyglądał przez okno. Uśmiechnąłem się do siebie, po czym podszedłem do niego szybko. Chłopak wstał, po czym przytulił mnie do siebie i poklepał po plecach. Usiadłem na przeciwko niego, pochylając się nad stołem, a mój brat zrobił to samo.
- Dzięki, że przyszedłeś. - mruknąłem, uśmiechając się do bruneta z wdzięcznością.
- Szczerze, nawet sobie nie wyobrażasz, jak zdziwiony byłem, kiedy do mnie zadzwoniłeś.
Zachichotałem cicho, przeczesując palcami moje blond włosy, postawione na żel.
- Po co ci to, Niall? - spytał. - Zgaduję, że to podbramkowa sytuacja, skoro użyłeś tego cholernego telefonu.
Zagryzłem wargę. Nie wiedziałem, czy skłamać, czy powiedzieć prawdę. Wziąłem głęboki wdech. Nie chciałem go okłamywać. Mieliśmy taką małą, niesłowną umowę, której nie miałem zamiaru złamać.
- Powiedzmy... Powiedzmy, że mam nowego współlokatora... no i trochę przesadziłem.
Brwi Grega niemalże się złączyły, a oczy zwęziły.
- Co? Coś ty kurwa zrobił?!
Zagryzłem dolną wargę, nie za bardzo chcąc przyznać się do mojego chamskiego zachowania.
- Cóż... Popchnąłem kogoś, do... no wiesz... - mruknąłem, wbijając wzrok w moje dłonie, zażenowany.
Oczy Grega powiększyły się, a dłonie zacisnęły w pięści, jakby chciał mnie uderzyć, jednak nie obawiałem się tego. Byłem jego młodszym braciszkiem po przejściach, nie odważyłby się. Nawet, jeśli to ja bym zaczął.
- Masz na myśli, że... przez ciebie się pociął? - kiwnąłem głową.
- Tak mi się przynajmniej wydaje... - skłamałem.
- Kurwa, Nialler! Co ty odpierdalasz do chuja?! - szepnął głośno, jednak tylko ja mogłem go usłyszeć. - Przestań być takim egoistycznym dupkiem!
- A myślisz, że dlaczego chcę mu pomóc? Bo chcę mu kurwa pomóc. Bo czuję się jak winny temu wszystkiemu. - wysyczałem przez zęby. - Myślisz, że po co do ciebie kurwa dzwoniłem?! Mogłem to sobie zlać, jak wszystko inne, a temu dzieciakowi mogliby zabrać wszystko co ma i przedłużyć jebany pobyt w tym zapchlonym miejscu.
Szok na twarzy mojego towarzysza pogłębiał się coraz bardziej. Jakbym wyznał mu jakąś szokującą prawdę, a on musiał sobie to wszystko ułożyć, na spokojnie.
- Ty się o kogoś troszczysz! Ty, Niall pieprzony Horan, którego nic nie obchodzi!
- Co masz na myśli? - zaskoczył mnie.
- Ty jednak masz serce... - Greg położył dłoń na mojej, jednak szybko ją strzepnąłem.
- Pierdol się.
Wstałem, biorąc ze stołu misia. Miałem wielką ochotę obrócić się i po prostu zadać chłopakowi cios prosto w szczękę, jednak opanowałem się.
- My już skończyliśmy. - powiedziałem, mijając pielęgniarza.
Szedłem korytarzem, mijając pozamykane sale. Czułem się tutaj jak w więzieniu. Mieliśmy wyznaczone godziny przesiadywania w świetlicy, godziny odwiedzin i inne takie. Jednak jedno nas dzieliło od więźniów - nasi opiekunowie musieli być dla nas mili, nie zważając na nasze zachowanie. Mogliśmy ich tak po prostu uderzyć, a oni nie mogli nam oddać. Jednak za każde zachowanie niezgodne z regulaminem, mieliśmy kary, to oczywiste.
Spojrzałem na misia. W jego wnętrzu znajdowały się odpowiednie do zakrycia kosmetyki. Miałem nadzieję, że mój plan się powiedzie, bo naprawdę nie chciałem, żeby Harry został tutaj dłużej niż musiał.
Boże... A jeśli Greg miał rację? Co jeśli naprawdę zaczynałem troszczyć się o Harry'ego? To ewidentnie nie było w moim planie, jednakże robiłem to instynktownie. Zapewne przyczyną tego było poczucie winy. Przynajmniej tak mogłem to sobie tłumaczyć.
- To tylko poczucie winy... - mruknąłem, wchodząc do naszej małej "celi".
Harry siedział na parapecie, obejmując rękoma nogi. Wyglądał przez okno, głęboko zamyślony.
- Wróciłem... - powiedziałem, rzucając miśka na łóżko.
Zrobiło mi się trochę duszno, więc ściągnąłem koszulkę i wrzuciłem ją na stertę ciuchów za moim łóżkiem. Usiadłem swobodnie na materacu, po czym sięgnąłem po pluszaka. Pozbawiłem go głowy i waty, aż wyciągnąłem z niego kosmetyki do charakteryzacji. Modliłem się w duchu, żeby to zadziałało.
- Co to? - usłyszałem głos bruneta, który zajął miejsce obok mnie.
H A R R Y
Kiedy Niall wyszedł, usadowiłem się wygodnie na parapecie. Podciągnąłem nogi do piersi, po czym oplotłem je rękami. Policzek położyłem na kolanie, wyglądając przez okno. Starałem się przeanalizować całe to wydarzenie.
Ten cholerny blondyn mi pomagał, ba, ratuje mnie przed przedłużeniem pobytu tutaj. Oczywiście, wiedziałem, że jeśli zostanie tutaj dłużej ode mnie, będzie miał z tego pożytek. Nie będzie musiał się ze mną więcej użerać.
Jednak, jeśli to ja został tu dłużej, nic by na tym nie zyskał, tylko niepotrzebny stres i stratę czasu. Może robił to tylko dlatego, żebym był mu winien przysługę? A on by to wykorzystał i kazał zrobić coś okropnego? W mojej głowie pojawiały się najgorsze scenariusze, a mi coraz bardziej chciało się wymiotować.
Odpędziłem niechciane myśli i skupiłem się na zachodzie słońca, na który miałem świetny widok. Słońce ma łatwej ode mnie. Od nas wszystkich. Ono nic nie robi, po prostu świeci. Nie ma żadnych problemów, wszyscy je kochają...
Pogrążony w moich myślach, nawet nie zauważyłem, że Niall już wrócił.
- Wróciłem. - słysząc jego głos, podskoczyłem.
Momentalnie przeniosłem wzrok na blondyna, który właśnie zdejmował koszulkę. Na jego brzuchu zauważyłem delikatny zarys mięśni i blizny po ranach, które sam sobie zadał. Bacznie obserwowałem każdy jego ruch. Kiedy pozbawiał pluszaka głowy, wyjmował z niego watę. W końcu wyjął jakieś małe opakowanie. Zaciekawiony, zeskoczyłem z parapetu i przysiadłem się do niego.
- Co to? - spytałem, a moja brew uniosła się delikatnie ku górze.
Niall zaśmiał się cicho, podnosząc plastikowe pudełko pełne jakiś farb czy czegoś takiego.
- To jest... - uśmiechnął się zawadiacko. - twoja mała nadzieja.
Zachichotałem cicho, jednak wciąż nie wiedziałem o co mu chodzi. Chłopak jakby to zauważył, bo dodał po chwili :
- Zamaskujemy rany. Mam tu wszystko, czego potrzebuję.
- Okej, ale.... Nie zorientują się, prawda?
- Nie.. jeśli dobrze to zrobię.
Kiwnąłem delikatnie głową, po czym podstawiłem rękę Niallowi. Spojrzał się na mnie jak na idiotę, a ja uśmiechnąłem się niewinnie.
- Próbuj. - zachęciłem.
- Nie... No dobrze.
Uśmiechnął się delikatnie, po czym klęknął przede mną i wziął moją rękę, po czym zabrał się do pracy.
- Wiesz, że to nie zakryje śladów całkowicie? - jego dłonie delikatnie poruszały się po moim przedramieniu, co, muszę przyznać, było naprawdę przyjemne. - Będziesz musiał skłamać i udawać, że to stare ślady.
Zassałem powietrze przez zęby, bo Niall dotknął najgłębszej rany, sprawiając mi ból.
- O mój Boże, przepraszam Harry! Postaram się być bardziej delikatny.
Zaśmiałem się cicho.
- Okej, jest okej. Maluj dalej.
W pokoju zapadła niezręczna cisza, która trochę mi ciążyła. Słychać było tylko nasze oddechy i moje szybkie bicie serca.
- Czemu to robisz? - spytałem.
- Hmm? - był skupiony na swoim małym "dziele".
- Czemu mi pomagasz?
- Co masz na myśli?
- No to.... to, że najpierw czytasz moje wpisy, a potem mi pomagasz, nic praktycznie nie zyskując. Czemu?
Zwinne dłonie chłopaka zatrzymały się, a on mruknął tylko przeciągle.
- Może... Myślę, że to przez poczucie winy. - kiwnął głową, jakby chciał uwierzyć we własne słowa, po czym powrócił do pracy.
- Nie miałeś poczucia winy z innymi współlokatorami?
- Co?
- No wiesz.... wiem, że nie jestem twoim pierwszym współlokatorem. Wiem też, że... byłeś na tyle sprytny, żeby się ich pozbyć. Nie miałeś wtedy poczucia winy?
Z ust chłopaka wydobyło się ciche prychnięcie.
- Oni.... To nie było to samo. Ja nigdy nie doprowadziłem ich do... no wiesz, zrobienia sobie krzywdy.
- Więc, jeśli byś się nie dowiedział, to nadal byś mnie nienawidził?
- Nigdy nie powiedziałem, że przestałem... - zaśmiał się cicho.
Poczułem ukłucie w sercu. Czyli on wciąż mnie nienawidził, chociaż nie miał do tego powodów.
Najwyraźniej musiał zauważyć, że zrzedła mi mina, bo ponownie zaśmiał się, tym razem głośno.
- Żartowałem. Nigdy nie powiedziałem, że cię nienawidzę.
- Więc czemu tak się na początku zachowywałeś?
- Ja.... Ja po prostu taki jestem. Jestem do wszystkich uprzedzony, a... no, przeczytanie twojego dziennika otworzyło mi oczy.
- Och, więc wolałeś o tym przeczytać, niż się spytać?
- Wiedziałem, że mi nie opowiesz.... Zresztą, to była zwykła, chwilowa ciekawość. - wzruszył obojętnie ramionami.
Zszokowało mnie, z jaką lekkością mówił o czytaniu czyjegoś dziennika, nawet nie czując poczucia winy.
- No, skończone. - odsunął się delikatnie, podziwiając swoje dzieło. - No, no. Wyglądają jakby nie były świeże. Co sądzisz?
Zerknąłem na moje przedramię. Po śladach nie było prawie w ogóle śladu. Chłopak naprawdę mi zaimponował.
- Jest świetne, dzięki.
- Dobra, cieszę się. - Niall spojrzał się na mnie dziwnie, a jego palce powoli jechały w górę mojego ramienia, aż w końcu położył dłoń na moim policzku.
Blondyn zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość, a jego niebieskie oczy wciąż przebiegały drogę od moich oczu do warg i z powrotem i tak parę razy, przez co totalnie mnie zahipnotyzował i jeszcze ten cholerny błękit....
Nagle jego wargi naparły na moje. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Palce chłopaka przeniosły się na tył mojej głowy i zacisnęły na moich lokach.
Przejechał koniuszkiem języka po mojej dolnej wardze, po czym pocałunek przerodził się w namiętny. Nim się zorientowałem leżałem na nim, błądząc dłońmi po jego nagim torsie.Spomiędzy warg Nialla wydobył się cichy jęk, na który moje ciało zareagowało kolejnym dreszczem przyjemności.... Ale co ja, do kurwy robię?
Z jękiem odepchnęłam go od siebie, po czym odsunąłem najdalej. Niall był zdezorientowany i przestraszony jednocześnie, jakby właśnie docierało do niego co się stało.
- Co do kurwy? - spytałem, niemalże płacząc.
- Ja.... Ja.... Przepraszam, Harry.... Przepraszam cię tak bardzo. - Chłopak pociągnął za końce swoich włosów. - Kurwa.
_________________________________________
N I E S P O D Z I A N K A ! ;D
wow.... O mój boże, nie minęły trzy dni, a już jest ponad pięć komentarzy... WHAT? ;O O mój Boże jesteście niesamowici, haha! :D
+ 10 komentarzy = następny rozdział.
aaaaaaaa geniusz z cb <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny , zresztą jak całe opowiadanie. :-) wreszcie cos się dzieje. ^^ czekam na kolejny. :-)
OdpowiedzUsuńNonono dzieje się. Widać, że Niall nie ma jednak serca z kamienia. Niech tylko Harry'emu się upiecze. Czekam na następny c:
OdpowiedzUsuńFuck yeah :p w końcu się dzieje :D zajebisty blog :* świetnie piszesz :d z niecierpliwością czekam na next ;) Narry 4ever :* kocham Cię normalnie <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział i ciesze się że się pocałowali. Rozdział bardzo fajny czekam na nn
OdpowiedzUsuńOjej!!! Pocalowali sie!! To takie slodkie!! Tylko szkoda ze nie jest opisane to dlaczego Niall to zrobil... :( czekam ;* i mam nadzieje ze tez bedzie po 5 komentarzach :)
OdpowiedzUsuńomg zajebisty blog, proszę cię pisz więcej *-*
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia jak mi serce waliło przy tej ostatniej scenie. :DDDDD Jprdl, pisz dalej. *-*
OdpowiedzUsuńOmg, zajebiste. *_* Pisz dalej! *.*
OdpowiedzUsuńJezu, chcę więcej!!! *-* Kocham cię! :D <3
OdpowiedzUsuńCUDO *_* JESTES ZAJEBISTA !!! KISS ! AWWW ...
OdpowiedzUsuńJestem nienormalna xD
KUPO! JUZ JEST 11 KOM. A Z MOIM 12!! A ROZDZIALU NI MA!! :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
OdpowiedzUsuńProszę, wręcz błagam dodaj kolejną część, rozdział cuuuudny :3
OdpowiedzUsuńKiedy nowy??
OdpowiedzUsuńHej to troche niesprawiedliwe! Bo my juz dalismy 14 komentow a ty badal nie dodajesz rozdzialu :(
OdpowiedzUsuńJapitole... cud, miód malina!!
OdpowiedzUsuń