N I A L L
Drzwi od łazienki uchyliły się i wyszedł z nich Harry. Ubrany był w za dużą bluzę szkolnej drużyny lacrosse, a jego mokre loki oblepiały niedbale czoło. Jego postawa była niepewna, a on sam unikał mojego wzroku, jakby bał się, że mogę coś mu zrobić.
Nie zdziwiło mnie to. Zresztą, zasłużyłem sobie na to. Byłem pierdolonym egoistą, który nie potrafi pohamować jebanej ciekawości. Ale cóż, taki byłem, nie mogłem się już zmienić. Albo po prostu nie chciałem.
- Harry, ja... - jęknąłem cicho, przeczesując palcami moje blond włosy. - Ja... no... bardzocięprzepraszamniechciałemtegoprzeczytaćzachowałemsięjakdupekprzepraszamjeszczeraz. - powiedziałem na jednym wdechu, jakby wypowiedzenie tych słów było dla mnie jakimś problemem. I tak było w istocie. Nigdy nie przepraszałem, zawsze wymagałem, aby inni mnie przepraszali.
Zielonooki jednak minął mnie obojętnie i położył się do łóżka, przykrył się kołdrą, odcinając się od świata. Nawet na mnie nie spojrzał, czym wywołał u mnie falę irytacji i ledwo się powstrzymałem przed zerwaniem tej cholernej kołdry i zrobienia mu krzywdy. Zacisnąłem natomiast ręce w pięści, siadając na moim łóżku. Starałem się trochę uspokoić poprzez branie głębszych wdechów.
- Słuchaj, - zacząłem niepewnie, wiedząc, że mnie słyszy. - ja rozumiem, że nie chcesz ze mną gadać, ale naprawdę, bardzo mi przykro. Zachowałem się jak totalny dupek. I uwierz mi, jeśli bym naprawdę nie żałował, nie przepraszałbym cię teraz, wiedząc, że nawet nie chcesz mnie słuch...
Mój monolog przerwał dzwonek, który rozniósł się echem po całym szpitalu. Westchnąłem cicho, po czym wstałem z łóżka i ściągnąłem koszulkę, eksponując mięśnie i liczne blizny na brzuchu.
Harry gwałtownie podniósł się i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Och, obudziła się śpiąca królewna. - mruknąłem sarkastycznie.
- Co ty robisz? - spytał, a ja zauważyłem, że jego oczy były podpuchnięte i czerwone od płaczu.
- Jak to co? Rozbieram się.
- No widzę, ale po co?
Prychnąłem cicho, wywracając teatralnie oczami.
- Będą nas sprawdzać. No wiesz, czy nie mamy nowych ran i w ogóle.
Jego oczy nagle stały się wielkie jak dwa spodki, a jego ciało się spięło.
- A co... a co jeśli znajdą nowe rany...?
- Cóż... Albo cię przeniosą, albo zostaniesz dłużej. No wiesz, do tego zabiorą wszystkie rzeczy i w ogóle.
Jego prawa ręka automatycznie złapała za przedramię lewej. Spojrzałem na Harry'ego, analizując jego zachowanie. Zagryzłem delikatnie wargi, po czym podszedłem do chłopaka i złapałem za dłoń. Strzepnąłem jego dłoń z drugiej, po czym podwinąłem rękaw bluzy, ukazując ślady po cięciach, a rany dopiero co się zasklepiły.
- Kurwa, kurwa, kurwa. - mruknąłem pod nosem, odchodząc od niego. Przeczesałem palcami obu rąk włosy, ciągnąc za ich końce. - Czemu? Kurwa, Harry...
Zdziwiło mnie to, że w ogóle się tym zainteresowałem, a co dopiero przejąłem.Najwidoczniej moje uczucia do tego dzieciaka się zmieniły po przeczytaniu tego gówna. Nie byłem już takim dupkiem. Chciałem jakoś pomóc Harry'emu, bo wiedziałem, że nie jest to jakiś kolejny rozwydrzony bachor, który ubzdurał sobie, że nikt go nie rozumie, że nienawidzi ludzi i próbował się zabić. Ten chłopak, który siedział teraz przede mną, starając się zakryć swoje rany, przeżył mniej więcej ten sam horror co ja, tylko z innych powodów.
- Bo ty przeczytałeś ten jebany dziennik, Niall! - wybuchł. - Nie mogłem tego wytrzymać, rozumiesz? Nie mogę pogodzić się z myślą, że ktoś to przeczytał, wtargnął w moją przestrzeń osobistą, tak po prostu, bez żadnego ostrzeżenia i poznał wszystko moje jebane sekrety! Wszystkie problemy, z którymi się spierałem przed trafieniem tutaj! I z czym spieram się nadal!
Zamurowało mnie. To ja byłem sprawcą tego całego zamieszania. To ja popchnąłem go, aby znów zrobił sobie krzywdę, aby ponownie sięgnął po tą cholerną żyletkę i zrobił sobie kolejne krzywdę. To ja byłem sprawcą jego łez. I to właśnie mnie zabolało. Zabolało jak cholera, bo tylko utrudniałem mu życie. Zacisnąłem zęby, co odznaczyło się na mojej szczęce, po czym z całej siły walnąłem pięścią w szafkę, która zadrżała. Zostawiłem w niej lekkie wgniecenie, a moje knykcie stały się czerwone.
- Kurwa! - wrzasnąłem, po czym spojrzałem na Harry'ego wściekły. On patrzył się na mnie skulony i delikatnie przestraszony.
Westchnąłem cicho, po czym poszedłem do łazienki i puściłem wodę z prysznica. Wróciłem do pokoju.
- Do łazienki. Szybko. Udawaj, że się kąpiesz, nie mogą ci wejść do łazienki. Potem coś się wymyśli.
Zielone oczy chłopaka zwęziły się, jednak nie zaprzeczył i posłusznie poszedł do łazienki i zamknął drzwi.
H A R R Y
Zrobiłem tak, jak kazał mi Niall. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Czemu w ogóle chciał mi pomóc? Nie mógł po prostu sobie odpuścić? Miałby mnie z głowy, gdyby mnie przenieśli. Ponownie mógłby mieć ten cholerny pokój tylko dla siebie. Wiedziałem, że nie miał o mnie dobrego zdania od samego początku, zresztą, on sam tego nie ukrywał.
Zamknąłem się w łazience, a chwilę później usłyszałem pukanie do pokoju.
- Cześć, Niall. Jak się masz? - spytał kobiecy głos. Zdecydowanie go nie poznałem.
- Dobrze, Abbie. A u ciebie? - usłyszałem stłumiony głos blondyna, który ewidentnie był fałszywie miły.
- Jestem, zmęczona, a moje dzieci są chore. No, ale nie ważne. Daj mi się obejrzeć.
Przez około dwie minuty nie było słychać żadnych rozmów. Zagryzłem lekko wargi, spoglądając w lustro. Wyglądałem naprawdę żałośnie. Kto widział, żeby chłopak tak ryczał? Byłem cały czerwony, a moja twarz była spuchnięta i szczypała. Westchnąłem ciężko, podchodząc do drewnianego prostokąta.
- No, no.- usłyszałem ponownie głos kobiety. - Wszystko ładnie się goi, nie ma nowych ran. Połowa z tych nowych się już prawie zabliźniła, a niektóre blizny stają się mniej widoczne. Jednak wiesz, że one zawsze pozostaną....
- Wiem, Abby. Będą moją pamiątką po tym, przez co przeszedłem. Cieszę się, że zostaną. - Niall zaśmiał się sztucznie.
- Jak uważasz... Jednak trochę mnie niepokoją te świeże rany na twojej dłoni...
- Ach, to? To nic takiego, po prostu uderzyłem się mocno w szafkę. To nic takiego.
- No dobrze.... A gdzie jest twój nowy współlokator?
Moje serce zabiło mocniej, a moje ucho przywarło do drzwi, z nadzieją, że usłyszę wszystko lepiej.
- Harry? Właśnie bierze prysznic. Wiesz, miał ciężki dzień. Nie chciałem, żeby się zrywał. Chyba potrzebował chwili relaksu.
Niall był naprawdę dobrym kłamcą. Jego głos nawet nie zadrżał, a ja wręcz widziałem, jak stoi z założonymi ramionami na piersi i podnosi jedną brew ku górze, onieśmielając kobietę samą swoją postawą. Bo muszę przyznać, mimo, że jestem facetem i pociąga mnie płeć przeciwna, Niall był naprawdę przystojny i jeśliby tylko chciał, mógłby sprawić, że każda dziewczyna zrobiłaby dla niego wszystko.
- Mhm... - wyobraziłem sobie, jak kobieta kiwa głową. - W takim razie przyjdę go sprawdzić, jak tylko skończę obchód. - usłyszałem ciężkie westchnienie kobiety.
- A może, ja bym go obejrzał? Mówiłaś, że jesteś strasznie zmęczona, dzieci czekają, a ja mógłbym cię w tym wyręczyć.
- No nie wiem...
- Och, Abby, możesz mi zaufać, naprawdę. Zresztą, mogę ci powiedzieć, że odkąd tutaj przyjechał, praktycznie się nie rozstawaliśmy, oprowadzałem go po ośrodku. Miałem na niego oko przez prawie cały dzień. Tak więc, mogę ci powiedzieć, że nie zrobił niczego głupiego.
Chciało mi się śmiać, słysząc te wszystkie kłamstwa chłopaka, jednak byłem mu wdzięczny. Nie wydał mnie, nie poszedł na łatwiznę.
- Okej.... Tylko ordynator nie może się o tym dowiedzieć, jasne? Napiszę, że wszystko jest okej, bo mam nadzieję, że to prawda.
Cholera. Nie mogłem uwierzyć, że z taką łatwością uwinął sobie tą biedną kobietę wokół palca. To było... naprawdę imponujące.
Usłyszałem zamykane drzwi i odczekałem chwilę. Wyszedłem z pokoju, uprzednio upewniając się, że jest w nim tylko Niall. Podszedłem do łóżka i na nim usiadłem. Schyliłem głowę, wbijając wzrok w moje gołe stopy.
- Dziękuję. Serio, Niall, dziękuję.
- Nie masz za co. To ja wszystko zrobiłem, muszę to jakoś naprawić. Mamy czas do rana. Potem znowu obchód.
- Jasne.... Może po prostu... Może po prostu to zamalujemy? - spytałem, spoglądając na chłopaka, który pokręcił przecząco głową.
- Nie. Nie mamy do tego odpowiednich środków, wiesz. Nie mamy farb, ani kosmetyków.
Westchnąłem ciężko, szukając w głowie jakiś pomysłów. Niall robił to samo.
- Może... Po prostu powiem, że są stare?
Chłopak ponownie pokręcił głową, po czym nagle na coś wpadł. Położył się na podłodze i spod łóżka wyjął starego, pluszowego misia.
- Po co ci maskotka? - prychnąłem, jednak chłopak mnie zignorował.
Odpruł głowę miśkowi, po czym wyjął z korpusu trochę waty, po czym wyjął telefon komórkowy. Nie zważając na moje ciekawe spojrzenia, Niall włączył telefon, po czym zadzwonił do kogoś. Obserwowałem bacznie jego poczynania i to, jak chodził po pokoju, rozmawiając po cichu przez telefon tak, że mogłem usłyszeć tylko skrawki rozmowy.
- Tak, przynieś to też. Nie, Greg. Tak... To ma być tylko między nami, jasne?
Wysłuchał, co osoba po drugiej stronie miała do powiedzenia.
- Nie! Oni nie mogą się o tym dowiedzieć, jasne? Tak... Może... O dwudziestej? Nie, za późno. Masz jeszcze... Tak, dobrze. Okej. Dzięki, kocham cię.
Niall zakończył rozmowę, po czym wyłączył telefon. Podszedł do pluszaka, po czym schował w nim telefon i zakrył watą. Zwinnie złączył głowę z korpusem, a ja nawet nie wiedziałem jak.
- Co wymyśliłeś? - spytałem.
- Będziemy mieć zaraz wszystkie potrzebne rzeczy. Uwierz mi. - spojrzał na zegarek. - Za jakieś piętnaście minut.
Jak powiedział, tak też było. Po niecałych dziesięciu minutach, postawny mężczyzna w fartuchu pielęgniarza pojawił się w drzwiach.
- Horan, masz gościa.
Niall spojrzał na zegarek i uśmiechnął się delikatnie. Poszedł za pielęgniarzem, uprzednio posyłając mi znaczący uśmiech.
Wiedziałem, że coś knuje, jednak nie wiedziałem o co chodzi i, szczerze mówiąc, trochę się tego bałem.
____________________________________
Cześć, przepraszam Was, że tak rzadko dodaję, ale naprawdę miałam urwanie głowy w szkole i małe problemy prywatne, a do tego moja wena gdzieś zniknęła, no i nie miałam za bardzo pomysłu co napisać dalej. Ale obiecuję, że postaram się dodawać rozdziały częściej w wakacje.
+ 5 komentarzy = następny rozdział. ;)
chcesz być powiadamiany? napisz swojego twittera w komentarzu, a przy każdym następnym rozdziale dostaniesz wiadomość. :)
masz pytania? zadawaj je na : http://ask.fm/olkadanielle
Jezu boskie *~* dawaj dalej! <3
OdpowiedzUsuńKocham cię, uwielbiam twoje opowiadanie! ;*
OdpowiedzUsuńOMG OMG KOCHAM JE KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAA *______* CHCĘ NARREGO NDWHGBFHBSKJBEYGBTFJBAE <3 /sylviA
OdpowiedzUsuńjESTEŚNIESAMOWITA :) XOX
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział szkoda że tak późno mam nadzieje że siódemka będzie szybciej. Bardzo fajnie się czyta i nie przynudzasz ;) Na pewno zdobędziesz te pięć komentarzy w bardzo krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę Kinia
To jest cudne *_* b szkoda ze tak zadko dodajesz ale za to jak dodasz to te rozdzialy sa takie zajebiste! <3 czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział i ciesze się że się pocałowali. Rozdział bardzo fajny cekam na nn
OdpowiedzUsuń