piątek, 4 kwietnia 2014

:)

Dzień dobry! :) 
Więc, jak już zauważyliście, nie dodawałam rozdziałów od paru miesięcy. Cóż, powodem jest głównie brak czasu, ale też i chęci. 
Moja wena zniknęła i chyba już nie zamierza powrócić w najbliższym czasie. Mam taki kryzys, że nawet teraz nie wiem, co powinnam napisać, haha. 
Także, jeśli ktoś się nie domyślił jeszcze, to przestaję pisać historię Narry'ego. Przepraszam, że tak długo zwlekałam z powiadomieniem Was o tym, ale nie miałam przez ponad miesiąc internetu. Przepraszam też, że nie dotrzymałam słowa, odnośnie drugiej części, jednak, gdy Was o tym powiadamiałam, w głowie miałam plan, którego nie zapisałam, więc o nim zapomniałam. Skleroza nie boli. :) Przepraszam, że tak ciągle zmieniałam zdanie, czy będę pisać bloga, czy też nie. 
Tak więc, chciałabym Wam podziękować za to, że czytaliście to, co stworzyłam i komentowaliście, sprawiając, że moje serce się radowało i było mi niezmiernie miło, że komuś się podobają moje wypociny. :) 
Dziękuję jeszcze raz! 
Autorka, 
Olka ♥

czwartek, 28 listopada 2013

Propozycja

Czeeeeeść! :D
Więc, zastanawiam się, czy aby nie napisać kolejnej części opowiadania. W głowie kształtuje mi się już pomysł, więc.... może ktoś byłby zainteresowany Narrym 2? :D
Jeśli tak, to wolicie, abym zakładała nowego bloga, czy może pisała wciąż na tym? :)

środa, 6 listopada 2013

11. Miss Jackson

 Niall :
Obudziłem się z okropnym bólem głowy, a gdy tylko otworzyłem oczy, wszystko wokół mnie wirowało tak, że aż robiło mi się niedobrze. Zawsze tak miałem, gdy się denerwowałem, a dziś był dzień, kiedy miało się wszystko zmienić, dla mnie, jak i dla Harry'ego, tylko nie widziałem, czy na lepsze, czy na gorsze.
Drzwi do pokoju uchyliły się. Do pomieszczenia wszedł przysadzisty mężczyzna i uśmiechnął się do mnie. Ordynator oddziału.
- Dzień dobry, Niall. Dziś wielki dzień! Mam nadzieję, że się cieszysz. - powiedział, delikatnie gładząc swoje wąsy. - Mógłbyś, proszę wpaść do mnie później? Chciałbym z tobą porozmawiać.
Także wymusiłem uśmiech, nie chcąc wyjść na totalnego burasa. Ordynator nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo się mylił. Nie byłem szczęśliwy, nie cieszyłem się. Chciałem, aby ten dzień w ogóle nie nastąpił, ale tak się niestety stało. Musiałem w końcu ruszyć na przód, dać sobie radę sam, a nie byłem pewny czy tego chcę. Nie byłem pewny, czy jestem gotów, aby dać sobie radę bez Harry'ego. Ale musiałem. Nie miałem innego wyjścia.
- Dobrze, przyjdę po śniadaniu. - odpowiedziałem. Mężczyzna jedynie kiwną głową, po czym wyszedł, zamykając za sobą cicho drzwi.
Cholera. I jak ja mam niby powiedzieć o tym Harry'emu?


Harry :
Przekręciłem się na plecy, po czym rozpostarłem swobodnie ramiona na długość łóżka. Zmarszczyłem lekko brwi czując, że coś jest nie tak. Obok mnie, o ile dobrze kojarzę, powinna być jeszcze jedna osoba.
Otworzyłem leniwie oczy, siadając gwałtownie. Rozejrzałem się po pokoju zdezorientowany, a moje serce zabiło szybciej.
Czy to wszystko było snem?, przemknęło mi przez myśl, jednak od razu dostałem odpowiedź.
- Dzień dobry. - zobaczyłem Nialla, który siedział na swoim łóżku.
Od razu się rozpromieniłem, czując, jak moje serce delikatnie zwalnia. Tak bardzo się ucieszyłem, widząc go, był jak moje małe słoneczko, rozświetlał mój dzień.
- Dzień dobry! Gdzie byłeś? - spytałem, a widząc jego zdezorientowaną minę, zaśmiałem się cicho. - No bo, nie było cię obok mnie.
Ty razem to on zachichotał, wstając z miejsca. Podszedł do mnie i gestem pokazał, abym się posuną, po czym położył się obok mnie.
- Nie spałem z tobą dzisiaj. - powiedział szeptem, wkładając sobie zgięte ramię pod głowę jako podparcie, natomiast drugą dłonią delikatnie gładził mnie po włosach. - Spałeś, a ja nie chciałem cię obudzić, więc po prostu spałem na swoim łóżku. I szczerze mówiąc, po raz pierwszy się wyspałem, od dłuższego czasu.
Zaśmiał się, a to była muzyka dla moich uszu.
- Sugerujesz, że przymnie się nie wysypiasz? - on pokiwał tylko głową. - Jestem niewygodny?!
- Nie to, że niewygodny, co kopiesz w nocy. I mając na myśli kopiesz, mam na myśli... kopiesz. I to nieźle. Mam wszędzie siniaki.
Wywróciłem jedynie oczami, po czym wstałem z łóżka. Musiałem się przygotować do dzisiejszego dnia. Chwyciłem swoje rzeczy i udałem się do łazienki. Szybko spłukałem z siebie całe rozespanie i poczułem się jak nowo narodzony. Odbyłem jeszcze poranną toaletę i szybko ubrałem się w ciuchy, które przygotowałem na dzisiejszy dzień.
Poczochrałem jeszcze mokre loki i wyszedłem z łazienki.
Zdziwiłem się, kiedy nie zobaczyłem Niallera, jednak po dłuższej chwili stwierdziłem, że jest na stołówce.
Westchnąłem cicho, po czym padłem na łóżko. Byłem niemiłosiernie zmęczony, miałem ochotę po prostu naciągnąć kołdrę na głowę i zniknąć. 
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a zza nich wyszedł Niall. Jego wzrok od razu powiódł na mnie, a ja mogłem zobaczyć, jak na jego twarzy maluje się zatroskanie.
Zamknął za sobą drzwi, po czym podszedł do mojego łóżka. W jego postawie widziałem, że jest spięty i niepewny siebie. Chciałem wiedzieć co się stało.
Gdy tylko miałem się go o to zapytać, ktoś ponownie otworzył drzwi, tym razem była to Alice. Uśmiech chyba nigdy nie schodził z jej twarzy.
- Harry, masz sesje teraz. Idź szybko, bo doktor się dzisiaj trochę niecierpliwi. - powiedziała, spoglądając na mnie.
Westchnąłem cicho, jednak nie narzekałem. Zwlokłem się z łóżka, po czym założyłem na stopy buty.
Poszedłem w stronę drzwi, a gdy mijałem Nialla, spojrzałem na niego znacząco. On nie wiedział o co mi chodzi, więc tylko uśmiechnął się nerwowo. Nie był to szczery uśmiech, nie dosięgał jego oczu.
Powstrzymałem kolejne westchnięcie i szybko poszedłem na sesje, nawet nie patrząc na dziewczynę.

Dwie godziny później szedłem korytarzem, powłócząc nogami. Dzisiejsze sesje naprawdę mnie zmęczyły, nie miałem na nic siły. Marzyłem tylko o położeniu się i gorącym ciele Nialla obok mnie.
Wszedłem do pokoju, od razu skierowałem się do łóżka. Tylko częścią umysłu zarejestrowałem, że coś się zmeiniło, jednak nie obchodziło mnie to teraz. Padłem na materac jak kamień, a z moich ust wydobyło się ciche stęknięcie. Poczułem, jak dreszcz przebiega przez moje plecy, a wzdłuż kręgosłupa rozprzestrzenia się nieprzyjemny ból. Zdławiłem jęknięcie i zwinąłem się w kulkę, mając nadzieję, że ból trochę zelżeje.
Zawsze tak miałem, kiedy zbyt długo chodziłem, bądź stałem. Nie wiedziałem czemu tak się dzieje i czy inni też tak mają, jednak nigdy nikomu się na to nie skarżyłem. Było to dla mnie normalnością, tak jak ból zęba czy brzucha, tyle, że ten pojawiał się po ciężkim dniu.
Po pięciu minutach mogłem się odprężyć, więc usiadłem. Chciałem właśnie zdjąć koszulkę, kiedy do pokoju wszedł wysoki brunet, ubrany w zwykłe jeansy i podkoszulek. Miał leciutki zarost na twarzy i niebieskie oczy, był niezwykle podobny do Nialla.
I wtedy zauważyłem, co zmieniło się w pokoju, a wcześniej tego nie zauważyłem i aż zaparło mi dech w piersi.
Połowa pokoju, która, poniekąd, należała Nialla była.... prawie pusta. Łóżko stało na swoim miejscu, pościel, zawsze rozgrzebana, była pięknie ułożona, zazwyczaj zapełniony stolik nocny był pusty. Spojrzałem w róg przy oknie, gdzie zazwyczaj stała gitara, jednak teraz jej nie było. Na jej miejscu stały walizki i pokrowiec w kształcie instrumentu.
Co do cholery...?
- Cześć. - powiedział chłopak, podchodząc do mnie i wyciągając dłoń. - Jestem Greg, brat Niallera.
To dlatego wydawał mi się taki podobny.
I wtedy wszystko zrozumiałem. On mnie zostawiał. Zostawiał, po tym wszystkim. Cóż, znałem go od paru miesięcy, jednak zakochałem się w nim. Powiedziałem mu to, a on.... on mnie po prostu zostawia. Oczy mnie zapiekły, jednak powstrzymałem płacz.
- Jestem Harry. - powiedziałem, ściskając delikatnie rękę. - Gdzie N...
- Kurwa, Greg, mówiłem ci, żebyś na mnie pocze... - Horan wbiegł niemal do pokoju, a kiedy mnie zobaczył, stanął i podrapał się w głowę zakłopotany.- Ekhm, cześć, Harry....
Widząc blondyna, nagle wezbrał się we mnie gniew, który wciąż narastał. Miałem ochotę mu przywalić, powiedzieć, ze go nienawidzę. Mimo, że to nie była prawda, naprawdę chciałem to zrobić.
Ugryzłem się jednak w język.
- Cześć, Niall. - powiedziałem ironicznie, posyłając mu sztuczny uśmiech, po czym pokazałem dłonią na jego spakowane rzeczy. - Możesz mi powiedzieć, co to kurwa jest?

Niall : 

Zacisnąłem usta w cienką linię. Nie chciałem, żeby to tak wypadło. Naprawdę nie chciałem, ale ten idiota Greg nigdy mnie nie słuchał. A teraz, proszę bardzo, Harry jest na mnie zły. Ba, on jest wściekły.
- Greg.... - wycedziłem przez zęby, nawet nie patrząc na brata. - Mógłbyś...? 
Od razu załapał.  Lubiłem to, że potrafił zrozumieć o co mi chodzi, bez głupich pytań, ale wciąż uważałem go za palanta. 
- Jasne. - powiedział, po czym wyszedł z pokoju. 
W pokoju zapadła krępująca cisza, a ja tylko stałem i wpatrywałem się w swoje buty, nie wiedząc, co mam powiedzieć. 
Albo wiedziałem, jednak nie chciałem przyznać przed samym sobą, że go opuszczam. 
- Wyjeżdżasz.... - szepnął łamliwym głosem brunet.
- Miałeś mieć teraz sesje... - powiedziałem po dłuższej chwili. Usłyszałem, jak Harry bierze haust powietrza. 
- Zamierzałeś mi o tym powiedzieć? Zamierzałeś się w ogóle pożegnać? Czy wolałeś tak po prostu zniknąć?
Westchnąłem cicho, nie wiedząc co powiedzieć. Nienawidziłem pożegnań, nienawidziłem siebie za to, że w ogóle pomyślałem o tym, aby się wymknąć stąd bez uprzedzenia.
- Oczywiście, że nie. - W głosie Harry'ego można było wyczuć rozczarowanie i rezygnację. - Po co w ogóle zaprzątać sobie tym głowę. Przecież ty, Niall Horan, wielki pan niczego nie musi.
Podniosłem gwałtownie głowę. Słysząc te słowa poczułem, jakby ktoś wbijał mi nóż w brzuch. Naprawdę zabolało. 
- Harry, to nie tak! Chciałem się pożegnać, ale nie wiedziałem jak!
- Teraz próbujesz się usprawiedliwić. - Westchnął i opadł na łóżko, jakby to wszystko bardzo go zmęczyło. - Ty tylko martwisz się o siebie. Nie zależy ci na innych. Taki już jesteś.
Auć.
- Do jasnej cholery, Harry! - krzyknąłem, podchodząc do niego. Opadłem przed nim na kolana i zmusiłem, a by na mnie spojrzał. W jego oczach lśniły łzy. - Naprawdę nie wiedziałem, jak się pożegnać! Chciałem to zrobić, uwierz mi. Co lepsze, chciałem tutaj zostać, kiedy brałeś prysznic, rano, poszedłem do ordynatora. To miała być zwykła rozmowa o odpowiedzialności i tak dalej, zawsze takie rozmowy przeprowadza z pacjentami, którzy wychodzą, którzy skończyli leczenie. - wziąłem głęboki wdech, czując, jak ręce i głos mi drżą. - Ale poprosiłem go, abym tu został. Chciałem zostać, dla Ciebie, Harry. Spędziłem tutaj ponad cztery lata, modliłem się, żeby stąd wyjść jak najszybciej, bo nienawidziłem tego miejsca. A teraz, teraz zrobiłbym prawie wszystko, żeby tutaj z tobą zostać, bo, na Boga, ja Cię kocham i nie chcę, żebyś tutaj zostawał sam, rozumiesz?
Przez chwilę Harry wpatrywał się we mnie nieprzeniknionym wzrokiem, po czym złapał w dłonie moją twarz i pocałował w usta.
Pocałunek nie był, tak jak inne. Nie był delikatny, spokojny, jak zazwyczaj. To wszystko przeistoczyło się w namiętny, brutalny i pełny czułości, pomieszany z tęsknotą pocałunek, którego chyba nigdy nie zapomnę.
Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, moje usta były spuchnięte. Oparłem moje czoło o czoło Harry'ego. Obydwoje oddychaliśmy nierówno, a nasze klatki unosiły się w przyspieszonym tempie. W uszach szumiała mi krew, chciałem więcej, tak bardzo chciałem go jeszcze raz poczuć, pragnąłem go bardzo mocno.
Jednak nie było to teraz możliwe. Nie mogłem.
Zbierając w sobie wszystkie siły, wstałem z kolan, a brunet zrobił to samo. Złapał mnie za dłoń, pociągnął do siebie i przytulił. Jego ramiona zatrzęsły się delikatnie.
- Nie płacz, kochanie. - powiedziałem, wtulając twarz w jego bujne loki. - Nienawidzę, kiedy płaczesz.
- Musisz jechać? - spytał jękliwie. - Zostań ze mną.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał. Ale nie mogę. - zająknąłem się. - Chyba, że sprawię, aby znów mnie przyjęli..... - zerknąłem znacząco na chłopaka, a on pokręcił głową.
- Nie waż się w ogóle o tym myśleć, jasne? - powiedział z siłą w głosie. - Zaszedłeś tak daleko, byłeś przez ten cały czas silny. Jeśli raz to zrobisz, to wszystko wróci. Dawałeś radę, nie pozwolę, abyś to zaprzepaścił, Niall. Nawet, jeśli to znaczy, że nie będziemy się widywać.
- Dziękuję. - powiedziałem, a mój głos się łamał. - I przepraszam, że chciałem tak wyjechać bez pożegnania. Po prostu to dla mnie zbyt ciężkie.
Zielonooki prychnął, czym zwrócił moją uwagę.
- Och proszę cię, jesteś Niall Horan, przez cztery lata byłeś dupkiem, nie mów, że pożegnania są zbyt trudne, żebyś staną przed nimi. Jesteś Niall Horan, pokonałeś potrzebę robienia sobie krzywdy. Jesteś Niall Horan i jesteś moim bohaterem.
Uśmiechnąłem się, słysząc jego słowa. Przepełniało mnie to dumą, naprawdę.
Kiedy miałem złączyć swoje wargi z jego ustami do pokoju wszedł Greg. Odskoczyliśmy od siebie, a on zmieszany odwrócił wzrok.
- Wybaczcie, ze przeszkadzam, gołąbeczki, ale musimy jechać. Taksówka już czeka na dole, Niall.
Westchnąłem ciężko, spoglądając na smutne oczy Hazzy. Miałem w gardle ogromną gulę, jednak przełknąłem ją.
- Muszę już iść...
Greg wszedł do pokoju i wziął moje rzeczy, zostawiając mi jedynie małą walizeczkę i gitarę.
- Odprowadzę cię. Do windy. - powiedział Harry.
Skinąłem jedynie głową. Zarzuciłem pokrowiec z instrumentem na plecy i wziąłem w jedną dłoń walizkę, a drugą złapałem rękę chłopaka.
Mój brat wyszedł pierwszy, a my ruszyliśmy za nim. Szliśmy w ciszy, rozkoszując się ostatnimi minutami spędzonymi razem. W końcu przystanęliśmy przy windzie. Greg poszedł na bok, dając nam chwilę prywatności. Byłem mu za to niezmiernie wdzięczny.
- Więc... - mruknąłem, nagle czując się niezręcznie. - Muszę iść.
- Mhm.... Obiecaj mi, że napiszesz do mnie kiedyś.
Uśmiechnąłem się delikatnie, głaszcząc policzek Hazzy.
- Obiecuję.
Usłyszałem piknięcie, które oznaczało, że winda już jest na piętrze, a jej drzwi rozsunęły się powoli. Greg wpakował tam moje rzeczy, czekając na mnie.
Odchrząknąłem cicho, chwytając Harry'ego za obie dłonie.
- Do widzenia, chłopcze, który tak bardzo mnie denerwował na samym początku. - zachichotałem, nachylając się nad nim. Musnąłem delikatnie jego policzek i wyszeptałem do ucha. - Kocham cię.
Nim zdążył odpowiedzieć, ja wsiadłem do windy, a kiedy drzwi się zasunęły, ja zacząłem po prostu płakać.
Wiedziałem, że to koniec.


od autorki :

No.... Więc to koniec opowiadania o Narrym. Naprawdę przepraszam, ze czekaliście na ten rozdział tak długo, jednak najpierw byłam w szpitalu, a później musiałam nadrabiać zaległości i nie miałam weny. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam aż tak bardzo.
Dziękuję, za każdy wspaniały komentarz, nie sądziłam, żeby ten bromance aż tak dużo zyskał czytelników. Nigdy nie uważałam się za świetną pisarkę, po prostu robiłam to z nudów, a widząc, jak Was przybywa, było mi naprawdę bardzo miło.
Dziękuję Tym, którzy wytrwali do końca. Bywało różnie, rzadko dodawałam rozdziały, a Wy czekaliście cierpliwie, aż ruszę tyłek i w końcu dodam. Naprawdę Wam dziękuję. ;3
Specjalne podziękowanie dla Sylvii, która mówiła mi, co się nadaje na opowiadanie, a co nie. Jesteś tak jakby współautorką tego fanficu, haha! :D
Sylvia także jest odpowiedzialna także za wygląd bloga, mój Ty mały grafiku Ty, haha. :3
Dzięki wielkie też Kate, która była moją pomocą, kiedy zabrakło mi słów. :D

No.... i to chyba na tyle.
Jeśli chcecie poczytać też moje przyszłe opowiadania (jeżeli takowe powstaną), to mogę wstawić link tutaj, jednak nie obiecuję, ze będzie on związany z 1D jakkolwiek. C:

Dziękuję Wam jeszcze raz za komentarze i tak dalej. To wiele dla mnie znaczy.

Kocham Was,
Przepióra. <3



czwartek, 31 października 2013

Liebster Award. :D

Cześć. :D Omg, dziękuję Ci za nominację, dopiero teraz sobie o niej przypomniałam. ;___; Ale naprawdę jestem wdzięczna. :3

Nim jednak zacznę odpowiadać, zapraszam na tego bloga, jest on nowy i prowadzony przez moją znajomą. :D 
 Moje odpowiedzi :
1.Za co lubisz/szanujesz chłopców?
Cóż, są sobą. Wydaje mi się, że powoli zaczynają ulegać presji szoł bizu, ale wciąż starają się być sobą. Tymi czasem chamskimi, kochanymi chłopakami. :3
2. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?
Hmm... Słucham praktycznie wszystkiego. Ostatnio słuchałam popu, zakochałam się w 1D, Ellie Goulding, Little Mix i Miley Cyrus, a także Demi Lovato. Dawniej słuchałam troszkę cięższych wykonawców. BMTH, 30STM, Manson, Avenged Sevenfold, PARAMORE (<3), The Pretty Reckless i tak dalej. C:
3.Jaką wokalistkę/wokaliste lub zespól lubisz najbardziej?
Myślę, ze w moim sercu zawsze będzie Paramore, mam nadzieję, że 1D też. Z Avenged Sevenfold mam miłe wspomnienia, a 30 seconds to mars są po prostu idealni. :3 Nie umiem wybrać jednego zespołu. To zbyt trudne. Uwielbiam też Demi. ;3
4. Kto jest twoim autorytetem?
Szczerze mówiąc, nie wiem. Z jednej strony moja mama, bo jest silną, niezależną kobietą, nie zawsze miała łatwo, a z drugiej Hayley Williams. Pokazała, że można się wybić, polegając na talencie, a także z pomocą przyjaciół z zespołu. Pokazała mi, iż bycie różnym, niż inni nie jest złą cechą, że to może sprawić, iż ludzie będą cię zapamiętywać. I że nie warto wstydzić się wiary, w którą się wierzy, nawet, jeśli gra się w rockowym zespole. :)
5.Jaka piosenka jest twoją ulubioną?
Zakochałam się w Move-Little Mix, lubię także Waiting i Better Man - Jamie'ego Campbell Bower, ale moją ulubioną piosenką ponad wszystko jest i będzie chyba Ignorance - Paramore. :)
6.Ulubiona książka?
Motylki, ale za cholerę nie pamiętam autorki. Generalnie książka opowiada o dziewczynie cierpiącej na anoreksję i tak dalej. :)
A ostatnio strasznie polubiłam "The Mortal Instruments", ale nie przeczytałam jeszcze wszystkich części. :D
7.Co było inspiracją do napisania opowiadania.
Często inne blogi, które czytałam. :D
8.W jakiej skali oceniasz swój talent pisarski (1-10)?
Może 7? :d Nie umiem oceniać tego, jak piszę, bo mam zaniżoną samoocenę, więc za każdym razem dziwię się, że ktoś czyta to, co piszę i czeka na następne rozdziały. ;___; ale zawsze jest to cholernie miłe. :)
9.Czy lubisz jakiś bromance jeśli tak to jaki i dlaczego?
Jamie i Kevin to mój ulubiony bromance. :D Nie wiem czemu, po prostu oglądając wywiady TMI stwierdziłam, że oni mają taki kochany ten bromance, no boże, szipuję ich tak bardzo. ;___; no popatrzcie, czy oni nie są uroczy?

10.Ile masz lat?
W styczniu 17. C: Taka stara jestem. :D
11. Czy jesteś True Directioner?
Według mnie nie ma czegoś takiego, jak True Directioner i tak dalej. Są fanki, które mniej wspierają chłopców i które mniej. Oczywiście, zdarzają się też faneczki, które znają imię tylko jednego i sikają na jego widok, a resztę mają w dupie. Ale takich osób nie można nazwać Directioners.
A ja osobiście nie uważam się już za Directioner. Po prostu straciłam tą pasję, z którą tak zawzięcie dopingowałam chłopców.
Jednak zawsze będą bliscy mojemu sercu, zawsze będę ich kochać i marzyć o poznaniu ich, wspierać, wciąż będę fanką, ale nie na tym poziomie.
12. Czy hejtowałaś kiedykolwiek kogoś?
Hejt to moje drugie imię. ;___; a tak naprawdę, z reguły jestem miłą osobą, nie lubię nikogo hejtować, ale oczywiście, zdarzyło mi się to nie raz, tak jak każdemu innemu. :) Jednak nie były to hejty w stylu "umrzyj, nikt cię nie potrzebuje". takich rzeczy nie powinno się wypisywać do NIKOGO. 

Dziękuję jeszcze raz za nominację, ja nie nominuję nikogo, bo nie czytam już blogów. XD
Przepraszam jeszcze raz, że tak późno to dodałam, ale serio zapomniałam. wszystko przez szkołę. ;___;
Jestem tak zaganiana, że nie mam czasu dokończyć rozdziału... :C Ugh, przepraszam, niedługo powinien się pojawić. C:

+ muszę Wam się pochwalić, byłam wczoraj na EMA pre party i, eorpgfiudiwjfrfutghefd, MAM ZDJĘCIE ZE SCOTTEM, BOŻE DROGI, WYGRAŁAM ŻYCIE. ON TAK ŁADNIE PACHNIAŁ . XD patrzcie
 (nie zwracajcie uwagi na moją mordę, hehehe):
ytgyehreioqwerudij, jaki on wysoki, omg. :OOOOO XDDD dobra, rozdział powinien pojawić sie jakoś niedługo może, zobaczymy. :3

wtorek, 3 września 2013

The Versatile Blogger Award

Whooooaaaaaaaaaaaaaaaah, szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dostanę nominację, jest mi strasznie miło, boże, boże. :)

Dziękuję Ci bardzo, poprawiłaś mi humor. :D

Więc, siedem faktów o mnie:

1. Nazywam się Ola. :D
2. Mam 16 lat. *.*
3. Miałam na głowie kolory od czerwonego po czarny (:D)
4. Słucham ogólnie rocka i popu.. :d
5.  Lubię gotować i piec. :D
6. Moim ulubionym zespołem jest Paramore.
7. Skończę liceum i wyjeżdżam do Anglii. <:

Więc, zasadą jest, żeby nominować 10 blogów, a ja nagnę tę zasadę. Niestety, nie czytam teraz żadnych blogów, więc nie mam kogo nominować. C:


Jeszcze raz bardzo dziękuję. <3

10. I would

Wszystko nagle wywróciło się do góry nogami, nie wiedziałem co się za bardzo dzieje. Nie potrafiłem określić na jakim etapie jestem z Harrym. Owszem, było mi miło, gdy mnie pocałował, owszem, może coś zaczynałem do niego czuć, jednak czy chciałem z nim być? Bo w końcu, nie potrafiłem, nigdy, dotrzymać wierności. To było jak takie małe przekleństwo, jakbym coś zrobił w poprzednim życiu, a to była moja kara. Kiedy tylko zaczynałem układać sobie życie z inną osobą, stawało się tak, że nagle ktoś mnie zainteresował, no i nie potrafiłem powstrzymać swoich pragnień. Zazwyczaj kończyło się to kłamstwami, złamanym sercem i płaczem, a ja nie chciałem skrzywdzić Harry'ego. Nie chciałem, aby znów przeze mnie cierpiał, bo miałem dość poczucia winy. Nienawidziłem słyszeć jak płacze pod kołdrą, nienawidziłem widoku jego zaczerwienionych oczu z samego rana, nienawidziłem tego. Przeżyłem to, kiedy przeczytałem jego pamiętnik, wtedy po prostu przyrzekłem sobie, że nie chce go więcej zranić. Nie zasługiwał na to.
Nie chciałem złamać tej obietnicy, nie chciałem, jednak świadomość tego, że mógłbym go całować, kiedy tylko bym chciał, przytulał bez strachu, że mnie odrzuci, trzymał za rękę, kiedy tylko bym chciał tak bardzo mnie kusiła, że aż prawie rozrywało mnie to od środka.
Harry poruszył się delikatnie i zamruczał, przez co moje serce zabiło mocniej. Boże, on musiał przestać.
Westchnąłem cicho, wsuwając palce w jego bujne loki i przyjrzałem się mu. Spał tak spokojnie na moim ramieniu, miał taki błogi wyraz twarzy. Wszystkie problemy, z którymi się zmagał zniknęły na ten krótki czas, przypominał ślicznego aniołka.
Chciałem, aby był moim aniołem, takim na zawsze, tylko dla mnie. Jednak to by było egoistyczne, tak cholernie nie chciałem być egoistą.
Westchnąłem ponownie, spoglądając na zegarek. Było wpół do siódmej, czyli zaraz powinny zacząć się obchody pielęgniarek, a także i pierwsze dawki leków. Niechętnie wysunąłem ramię spod głowy Harry'ego, robiąc to najostrożniej na świecie, po czym wygramoliłem się z łóżka. Od razu tego pożałowałem, bo zabrakło mi ciepłego ciała obok mnie. Cicho podszedłem do swojego łóżka, po czym wślizgnąłem się pod kołdrę.
Spędziłem nad rozmyślaniem całą noc, a i tak nie znalazłem odpowiedzi na żadne pytania, które utworzyły się w mojej głowie.
Następne pół godziny spędziłem na bezmyślnym wpatrywaniu się w sufit. Nie było to jakieś super produktywne zajęcie, jednak w ten sposób się relaksowałem, chociaż odrobinę.
Po tym czasie, kiedy już lekko przysypiałem, do pokoju weszła masywna pielęgniarka z tacą w ręku. Na niej były dwa małe kubeczki z lekami i dwa kubeczki z wodą do popicia.
- Dzień dobry, chłopcy, czas wstawać! - zaświergotała radośnie, po czym postawiła tacę na stole.
Usiadłem na łóżku i zauważyłem, jak Harry przeciera ręką twarz i jest trochę zdezorientowany. Spojrzał się na mnie zaskoczony, a ja tylko uśmiechnąłem się delikatnie, po czym wstałem. Brunet ponowił moje poczynania, po czym obydwoje zażyliśmy leki. Nienawidziłem ich, były obrzydliwe i często stawały w gardle, a do tego te cholerne pielęgniarki musiały się wpatrywać we mnie, żeby być pewnym, że połknąłem. Ugh, naprawdę denerwujące.
- No, słoneczka, to do zobaczenia wieczorem. - powiedziała, po czym wyszła.
Westchnąłem ciężko, opadając na łóżko. Dzisiaj była sobota, więc mieliśmy cały dzień wolny.
- Niall.... - Harry zerknął na mnie niepewnie. - Czy ja cię wczoraj... czy mi się to śniło?
Zachichotałem cicho, przeczesując palcami moją blond czuprynę.  Był naprawdę uroczy, kiedy był niepewny.
- Tak, Hazz, pocałowałeś mnie. - uśmiechnąłem się łobuzersko.
Chłopak odetchnął z ulgą, siadając obok mnie. Poczułem jego charakterystyczny zapach, przez co w moim brzuchu pojawiło się stado motylków.
- To dobrze, bo myślałem, że to tylko sen. - powiedział, po czym oparł głowę o moje ramię. - Czemu nie było cię obok, jak się obudziłem?
- Musiałem się przenieść na moje łóżko, wiesz. Nie możemy tak robić, to jest zakazane. Pacjenci nie mogą mieć bliskich kontaktów z innymi pacjentami. To popierdolone,  ale co poradzić.
- Och, hmm... tego nie wiedziałem.
Zachichotałem pod nosem, po czym poklepałem go delikatnie po udzie. Jego reakcja rozśmieszyła mnie jeszcze bardziej, chociaż schlebiało mi to, że jego oddech uwiązł w gardle, a ciało zesztywniało.
- Chodźmy na śniadanie. - powiedziałem, po czym pociągnąłem chłopaka za sobą.
Ten dzień i następny minął naprawdę przyjemnie. Siedziałem z Harrym w pokoju, ja grałem na gitarze, a on czasem coś zaśpiewał. Miał naprawdę niesamowity głos, taki wciągający, niemalże magiczny.
Jednak przez te dni wciąż nie wiedziałem na jakim etapie jesteśmy. Zasypialiśmy na jednym łóżku, jednak rano ja przechodziłem na swoje łóżko. Dla mnie było to zabawne, jakbyśmy byli jakimiś zakazanymi kochankami.
Moje uczucia do Harry'ego stawały się coraz silniejsze i coraz mnie zaczynałem się tego bać. Chciałem spróbować, naprawdę chciałem być z nim, bo, w końcu, to on może być tym, który pomoże mi zwalczyć "moje demony", a ja pomogę jemu.


- Niall, - Harry mruknął, przytulając się do mnie. - Dziękuję.
Leżeliśmy wtuleni w siebie na małym łóżku, rozmawiając o niczym. Było to niesamowite. Cały szpital powinien już spać, a my tylko wtedy mogliśmy się do siebie przytulić i porozmawiać. Nocne  rozmowy były moimi ulubionymi, a to, że robiłem to z Harrym potęgowało tylko moją radość.
- Co masz na myśli ? - spytałem, spoglądając na niego. - Za co?
- Za wszystko. Serio, bo dzięki tobie, teraz, powoli odnajduję siebie. Nigdy bym nie zgadł, że mógłbym być z chłopakiem. Wiesz o co mi chodzi. Zawsze wydawało mi się to dziwne, nieprawidłowe. Nie byłem homofobem, nigdy nie będę, jednak nigdy nie przypuszczałem, że to ja będę akurat jednym z nich. Ale cieszę się, że tak się stało. Naprawdę. - powiedział, po czym spojrzał na mnie.
Delikatnie położył dłoń na moim policzku, a następnie złapał moją brodę w dwa palce i przyciągnął do siebie. Nasze usta spotkały się, a ogień w moim ciele wybuchł.
Nagle moje dłonie błądziły po gołym torsie Harry'ego, a on sam delikatnie ściskał moje pośladki. Pocałunek pogłębił się tylko, a ja w ułamku sekundy straciłem koszulkę i spodnie.
- Niall, ja.... - Harry jęknął cicho w moje usta, kiedy delikatnie dotknąłem wybrzuszenie w jego bokserkach. - Ja, ja... Niall, ja cię chyba kocham.
- Też cię kocham. - odpowiedziałem odruchowo.
Zamarłem. On właśnie.... O boże, co się właśnie stało? Czy ja naprawdę to do niego czułem? O boże, nie byłem pewien. Dlaczego właściwie ja to powiedziałem? Ach, pieprzyć to.
Pocałowałem Harry'ego po raz ostatni, po czym po prostu wstałem.
- Nie dzisiaj, kochanie. Nie tutaj. - powiedziałem, uśmiechając się łobuzersko, po czym wziąłem swoje ubrania i skierowałem się do łazienki. Stałem pod prysznicem przez pewien czas, rozmyślając. Ostatnio coraz częściej myślałem o tym wszystkim i nawet cieszyłem się z mojego pobytu tutaj.
Kiedy wyszedłem z łazienki, Harry już spał, wtulony w poduszkę, przypominając aniołka. Uśmiechnąłem się delikatnie, po czym musnąłem jego policzek.
Narzuciłem na siebie koszulkę i sam położyłem się spać.


___________________________________________

Ponad 3000 wyświetleń... wut wut wut? :O BOŻE, NO JESTEŚCIE WSPANIALI, WIECIE. :D
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wakacje były, a ja nie miałam weny. A teraz szkoła... Jak tam początek roku? :D Ja mam całkiem spoko klasę, chyba................ :D
No i This Is Us... Oglądałyście? Jak wam się podobało?  Ja ryczałam jak pojebana, haha. :D

I takie małe pytanko : Gdybym zaczęła kiedyś tam pisać nowe opowiadanie, ktoś byłby to czytał?


Jeszcze raz Wam bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za te 3000 wyświetleń. :) <3


czwartek, 8 sierpnia 2013

9. Fix you

Niall był mile zaskoczony, kiedy Harry się do niego przytulił. Ciepło przyjemnie rozprzestrzeniło się po jego ciele, przez co prawie się wzdrygnął.
- Dzięki.- powiedział, lekko się odsuwając.
Mimo, że otworzył się przed zielonookim, tak, jak przed nikim innym, nadal wolał trzymać go na dystans i najlepiej unikać kontaktu fizycznego. Czasem po prostu nie potrafił przewidzieć swojego następnego ruchu, często przecież najpierw robił, potem myślał, a nie chciał ponownie go pocałować, jeśli nie będzie tym zainteresowany. Bał się konsekwencji, które mógłby ponieść, wliczając utratę go, nie tylko jako współlokatora, ale także i przyjaciela.
- Powinniśmy iść. - Harry przerwał niezręczną ciszę, która utworzyła się pomiędzy nimi. Widząc zdezorientowaną minę blondyna, zaśmiał się delikatnie. - No wiesz, sesja, te sprawy.
Niall kiwnął tylko głową, po czym podniósł się z łóżka. Poczuł się jakoś lżejszy, jakby wygadanie się komuś sprawiło, iż stracił połowę swojej wagi. Uczucie to było naprawdę niesamowite i żałował, że nie opowiedział swojej historii nikomu aż tak dokładnie, nie pomijając żadnego szczegółu.
Harry poczochrał dłońmi swoje brązowe loki, po czym spojrzał na swojego współlokatora. Teraz wydawał się inny. Delikatny, bezbronny, jakby potrzebował ochrony przed światem. Styles obiecał sobie w myślach, że jeśli będzie trzeba, to to zrobi. Obroni go przed niewdzięcznym światem, które czekało na nich za murami szpitala i w które będą musieli, prędzej czy później, chcąc czy nie chcąc, wejść. I tylko od nich zależało, czy poddadzą się i ponownie tu wrócą, czy może będą walczyć z całych sił.
- Idziesz? - spytał się Harry, uśmiechając się delikatnie do blondyna. Ten jedynie kiwnął głową, po czym wyszedł z pokoju.
Niall był pogrążony we własnych myślach. Mimo, że ulżyło mu, wciąż miał wątpliwości, czy powinien właśnie Harry'emu powierzyć swoje sekrety. Zawsze starał się podążać za rozumem, jednak w tej sytuacji wygrało serce, któremu nie za bardzo ufał. Już raz na tym się przejechał i nie zamierzał ponownie przez to cierpieć. Jednak nie chciał także odsuwać od siebie wszystkich, jak to miał w zwyczaju. Bądź co bądź, mimo, że był sukinsynem, miał dość bycia samotnym. Dopiero dzisiaj to zrozumiał.
- Niall, masz z czymś może problem? Wydajesz się być dzisiaj jakoś wyjątkowo zamyślony. - odezwał się doktor Coles.
Był to niewysoki, przysadzisty mężczyzna z siwiejącą kozią bródką. Zawsze ubrany w koszulę wpuszczoną w spodnie prasowane w kant, krawat i za dużą marynarkę, na której widniały nieliczne plamy po kawie. Na dużym nosie spoczywały okrągłe okulary bez oprawek, sprawiając, że szare oczy wbijały się w pacjenta z większą intensywnością. Między dwoma, tłustymi palcami u prawej dłoni trzymał długopis, na wszelki wypadek, gdyby musiał coś zapisać, jednak przez większość czasu był on używany nie do notowania, jednakże do ryzowania. Pan Coles miał duszę artysty i Niall miał wrażenie, że męczy się w tej pracy. W końcu, komu podobałoby się siedzenie z psychicznymi i wysłuchiwanie ich problemów?
- Niall? - ponownie usłyszał gruby głos.
- Nie, nie. Tylko po prostu miałem złą noc. - Skłamał odruchowo, co wychodziło mu całkiem dobrze.
- W porządku.... Więc może zacznijmy.
Przez kolejne czterdzieści pięć minut Horan siedział na kozetce, wygodnie rozłożony i odpowiadał na męczące pytania, których miał już powyżej uszu.
Natomiast w tym samym czasie, Harry był w wielkim pomieszczeniu z książkami poustawianymi alfabetycznie na półkach. Zapach starych kartek uszczęśliwiał go w jakiś sposób, nie potrafił opisać tego uczucia. W bibliotece stawał się spokojniejszy, zapominał o wszystkich problemach, o całym świecie. Jednak dzisiaj nie zaznał tego oczekiwanego spokoju, gdyż musiał dzisiaj siedzieć przy stoliku razem z doktorem i stażystą, a z jego ust wydostawały się miliony słów, opisujące historię, która wciąż bolała.
Kiedy po sesji wrócili obydwoje do pokoju, Niall położył się na łóżku, natomiast Harry usiadł na podłodze, opierając się o ścianę.
- Grasz? - spytał, wskazując na gitarę.
Niall nie zdążył odpowiedzieć, bo przerwał my głośny dzwonek, który rozległ się po korytarzu, informując przegląd. Obydwoje westchnęli ciężko. Nienawidzili tej pory dnia. Musieli być wtedy oglądani przez pielęgniarkę, która wpatrywała się w ich ciała z niewielką ciekawością. Robiła to, bo musiała.
Drzwi do pokoju uchyliły się i do pokoju weszła Alice z promiennym uśmiechem na twarzy. Spodziewali się raczej podstarzałej kobiety, a nie akurat jej, więc ucieszyli się, że to ona właśnie będzie ich oglądać.
Pierwszy był Harry. Rozebrał się do bokserek, a dziewczyna obejrzała go dokładnie. Wciąż lekko się wstydził i było to dla niego niewygodne, że ktoś oglądał jego ciało i sprawdzał, czy nie ma nowych ran, dlatego też jego twarz stała się lekko czerwona. Całe zakłopotanie powiększyło się, kiedy zielonooki odkrył, że jego współlokator mu się przygląda z zaciekawieniem.

Gdy pielęgniarka już skończyła, Harry ubrał się szybko i usiadł na łóżku. Niall stał już w samej bieliźnie, bez skrępowania pozwalając się obejrzeć. Jego całe ciało było pokryte delikatnie widocznymi bliznami. Dopiero teraz, zauważył, że na prawym biodrze, tuż nad gumką od bokserek chłopak ma tatuaż. Była to mała baletnica, jednak było w niej coś nietypowego, coś smutnego.
- Żadnych nowych blizn, no i prawidłowo, chłopcy. - Alice zaśmiała się cicho, wpisując coś w karty, po czym wyszła z pokoju.
Niall naciągał właśnie koszulkę, kiedy napotkał zaciekawiony wzrok Stylesa.
- Co on oznacza? - widząc zdezorientowaną minę Horana, wstał i podciągnął kawałek koszulki, ukazując malowidło. - Twój tatuaż, co on oznacza?
Niall zesztywniał. Więc zauważył ten cholerny tatuaż, a teraz będzie musiał mu powiedzieć, rozdrapać zagojone rany. Albo mógł po prostu skłamać.
- Nie powiem ci... Przepraszam.
- Czemu? - brew bruneta uniosła się lekko ku górze, a jego twarz wykrzywiła się w zdumieniu.
- Bo nie, Harry. Nie jesteś moim przyjacielem, abym mógł powiedzieć ci wszystko.
Twarz Stylesa wykrzywiła się w bólu, jednak od razu skamieniała, ukrywając jak bardzo został zraniony. Niall od razu pożałował swoich słów, widząc jego reakcję. Był definitywnie, skończonym dupkiem, więc wolał już siedzieć cicho.
Harry położył się na łóżku, odwracając się przodem do ściany, więc nie widział Nialla. Siedzieli przez jakiś czas w ciszy, jednak przerwało je ciche westchnięcie blondyna i skrzypnięcie łóżka.
- To na cześć mojej kuzynki. - powiedział, wbijając wzrok w swoje palce zaplecione razem.
Brunet odwrócił się i spojrzał na niego zaskoczony. Nie spodziewał się, że usłyszy odpowiedź na swoje pytanie. Podciągnął się na łokciach i usiadł, by było mu bardziej wygodnie.
- Uwielbiała taniec, a szczególnie balet. Trenowała go niemal od urodzenia, wiązała z tym swoją przeszłość. Była w tym naprawdę dobra, chciała wyjechać do Nowego Jorku, tańczyć na Broadwayu, była taka szczęśliwa opowiadając o tym, jak to będzie codziennie ćwiczyć, a później występować przed wielką publicznością. To było jej marzenie.
- Co się z nią stało? - To pytanie wypłynęło z ust Harry'ego zupełnie bezwiednie.
- Umarła. - mruknął Niall, a w jego oczach pojawiły się łzy. - Została porwana kiedy miała czternaście lat. Dopiero rok temu, dwa lata po jej zniknięciu ją odnaleźli. Była przetrzymywana przez jakiegoś zboczeńca, który wykorzystywał ją, - jego głos delikatnie załamał się w połowie zdania, a po policzku popłynęła pierwsza łza, która wywołała lawinę. - Znaleźliśmy ją nieprzytomną w jakimś starym bunkrze, jednak była zbyt zmaltretowana. Zawieźli ją do szpitala, jednak nie udało jej się uratować. Zmarła po paru dniach, to była tylko kwestia czasu.
Dłoń Harry'ego powędrowała do ust, które delikatnie się rozchyliły. Nie tego się spodziewał, miał nadzieję, że tatuaż nie miał takiego znaczenia.
Ramiona Nialla zatrzęsły się delikatnie od szlochu, którego nie mógł opanować. Zwykle nie płakał, jednak kiedy tylko wspominał o Evie, nie mógł się powstrzymać. Była jego ukochaną kuzynką, najlepszą przyjaciółką. Tylko ona wiedziała o jego walce z tym wszystkim, to ona mu pomagała, a on pozwolił jej odejść. Poczuł, jak ciepłe ramiona go przytulają, co spowodowało, że rozpłakał się jeszcze bardziej.
- To wszystko moja wina, Harry. Powinienem znaleźć ją wcześniej, nie powinienem w ogóle do tego dopuścić, to wszystko moja wina.
- Nie mów tak... To nie jest twoja wina, Niall, Nie możesz się winić za coś, na co nie miałeś wpływu. Spójrz na mnie, Niall. - kciukiem chwycił brodę chłopaka i zmusił, aby na niego spojrzał. - To nie jest twoja wina, jasne? Nie możesz się o to winić.
- Ale mogłem temu wszystkiemu zapobiec! Mogłem ją ochronić!- zaszlochał cicho.
- Nie, Niall, nie mogłeś. Nie mogłeś być przy niej dwadzieścia cztery godziny na dobę, to byłoby chore, nie tylko dla ciebie, ale także dla niej. Zresztą, zapewne nie chciałaby, abyś się o to obwiniał, wiesz?
Nialler zadarł głowę, aby spojrzeć na Harry'ego, tak, że jego nos prawie dotykał ust bruneta. Nadzieja w oczach blondyna wręcz była przerażająca.
- Tak myślisz? - spytał, pociągając nosem.
- Mhm... - Harry pokiwał głową, przejeżdżając wierzchem dłoni od ust, aż po policzek chłopaka i z powrotem, aż w końcu złapał jego brodę w dwa palce i delikatnie złączył ich usta ze sobą. W tym momencie jego serce podskoczyło do gardła, bo właśnie pocałował chłopaka, tak sam z siebie, bo nie mógł już się oprzeć. Bał się reakcji Nialla, oczywiście, jednak nie bał się konsekwencji.
Harry zwilżył delikatnie językiem usta Horana, co sprawiło, że się cicho zaśmiał. Brunet wciąż go zaskakiwał, był nieprzewidywalny, a to mu się podobało.
Niall pogłębił pocałunek i wplótł palce we włosy Harry'ego, jakby nie chciał, aby gdziekolwiek uciekł, jednak on nie zamierzał. Pociągnął lekko blondyna i obydwoje leżeli na łóżku, Irlandczyk był na dole, a jego dłoń wciąż tkwiła wplątana w loki jego... właściwie kim oni byli dla siebie teraz? Nie kochankami, ani znajomymi. To było zdecydowanie zbyt trudne do opisania w tej sytuacji.
Niall przejechał językiem po wardze bruneta, prosząc o lepszy dostęp do jego ust, aż w końcu ich języki złączyły się w namiętnym tańcu. 
Harry odsunął się lekko, a ich wargi rozłączyły się z uroczym dźwiękiem, które delikatnie podnieciło ich oboje.
- Boże, co ja robię? - spytał ze śmiechem, wciąż wisząc nad blondynem.
Nialler zachichotał, wzruszając ramionami.
- Nie wiem, ale chyba mnie właśnie pocałowałeś.
- No właśnie. - uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach. - I wiesz co, nawet mi się podobało.
Obydwoje zaśmiali się cicho, po czym ponownie złączyli swoje wargi w pocałunku, jednak tym razem nie był on tak intensywny i długi.


________________________________

Rozdział troszkę inaczej pisany, nigdy wcześniej tak nie pisałam, więc nie wiem, jak wyszło. Napiszcie, jak wolicie. Narrację wcześniejszą, czy teraźniejszą. :D

Okej, przepraszam, że tak długo i w ogóle, ale naprawdę opornie idzie mi pisanie tego opowiadania. Jak na razie udaje mi się coś napisać raz na miesiąc, jak widać, jednak nie wiem, jak to będzie w roku szkolnym. Będę w nowej szkole i chciałabym pokazać się z jak najlepszej strony, zresztą, mam zamiar poświęcić nauce więcej czasu niż dotychczas, więc możliwe jest, że rozdziały będą jeszcze rzadziej. Wiem, że jeszcze trochę czasu jest, jednak nie wiem, czy dam radę napisać nowy rozdział do września.
Tak więc mam dylemat i naprawdę trudno jest mi to zrobić, jednak zastanawiam się, czy nie przestać pisać tego opowiadania. I tak opornie mi idzie i nie mam za bardzo pomysłu na dalszą akcję, a także nie widzę sensu w dodawaniu rozdziałów co, na przykład, dwa, trzy miesiące. I wy zapominacie zapewne co było w poprzednich rozdziałach i nie jest to już takie ciekawe(o ile kiedykolwiek było, hahaha). Tak więc, nie wiem, jak to będzie.
Okej. więc, mam nadzieję, że podoba Wam się nowy rozdział, męczyłam się nad nim strasznie długo, bo odkąd dodałam poprzedni rozdział.
W ogóle, był ktoś z Was na Woodstocku? Ja byłam i było naprawdę niesamowicie. Ta więź między wszystkimi i wzajemna akceptacja, Boże. Mogłabym tak żyć, haha. :) Żałuję, że byłam pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni. :) No i ten.... W Berlinie widziałam dziewczynę z torbą One Direction i się tak do niej szczerzyłam jak idiotka, więc, jeśli to była jakimś cudem któraś z Was, to przepraszam. Wyszłam na psychiczną. XD :D
No, tak więc ten.... I jeszcze tak dodam, że dodałam nową zakładkę, "kontakty", jest tam mój twitter, ask i e-mail.  więc jeśli będziecie chcieli, to piszcie, pytajcie, follownijcie, whatever, miśki. może dodam facebooka, to będziecie mogli mnie zaprosić, jeśli chcecie, hehehe. dobra, bo robię fejma, haha. dobra, nie ważne, jest zbyt późno, nie wiem co się dzieje, hahaha. XD
okeeej, kocham Was. <3

a, no i dziękuję za wszystkie komentarze, jest to naprawdę miłe i czytając każdy Wasz komentarz morda mi się cieszy jak nie wiem, że podobają Wam się moje wypociny, haha. :D

jeszcze raz, kocham Was. <3