czwartek, 8 sierpnia 2013

9. Fix you

Niall był mile zaskoczony, kiedy Harry się do niego przytulił. Ciepło przyjemnie rozprzestrzeniło się po jego ciele, przez co prawie się wzdrygnął.
- Dzięki.- powiedział, lekko się odsuwając.
Mimo, że otworzył się przed zielonookim, tak, jak przed nikim innym, nadal wolał trzymać go na dystans i najlepiej unikać kontaktu fizycznego. Czasem po prostu nie potrafił przewidzieć swojego następnego ruchu, często przecież najpierw robił, potem myślał, a nie chciał ponownie go pocałować, jeśli nie będzie tym zainteresowany. Bał się konsekwencji, które mógłby ponieść, wliczając utratę go, nie tylko jako współlokatora, ale także i przyjaciela.
- Powinniśmy iść. - Harry przerwał niezręczną ciszę, która utworzyła się pomiędzy nimi. Widząc zdezorientowaną minę blondyna, zaśmiał się delikatnie. - No wiesz, sesja, te sprawy.
Niall kiwnął tylko głową, po czym podniósł się z łóżka. Poczuł się jakoś lżejszy, jakby wygadanie się komuś sprawiło, iż stracił połowę swojej wagi. Uczucie to było naprawdę niesamowite i żałował, że nie opowiedział swojej historii nikomu aż tak dokładnie, nie pomijając żadnego szczegółu.
Harry poczochrał dłońmi swoje brązowe loki, po czym spojrzał na swojego współlokatora. Teraz wydawał się inny. Delikatny, bezbronny, jakby potrzebował ochrony przed światem. Styles obiecał sobie w myślach, że jeśli będzie trzeba, to to zrobi. Obroni go przed niewdzięcznym światem, które czekało na nich za murami szpitala i w które będą musieli, prędzej czy później, chcąc czy nie chcąc, wejść. I tylko od nich zależało, czy poddadzą się i ponownie tu wrócą, czy może będą walczyć z całych sił.
- Idziesz? - spytał się Harry, uśmiechając się delikatnie do blondyna. Ten jedynie kiwnął głową, po czym wyszedł z pokoju.
Niall był pogrążony we własnych myślach. Mimo, że ulżyło mu, wciąż miał wątpliwości, czy powinien właśnie Harry'emu powierzyć swoje sekrety. Zawsze starał się podążać za rozumem, jednak w tej sytuacji wygrało serce, któremu nie za bardzo ufał. Już raz na tym się przejechał i nie zamierzał ponownie przez to cierpieć. Jednak nie chciał także odsuwać od siebie wszystkich, jak to miał w zwyczaju. Bądź co bądź, mimo, że był sukinsynem, miał dość bycia samotnym. Dopiero dzisiaj to zrozumiał.
- Niall, masz z czymś może problem? Wydajesz się być dzisiaj jakoś wyjątkowo zamyślony. - odezwał się doktor Coles.
Był to niewysoki, przysadzisty mężczyzna z siwiejącą kozią bródką. Zawsze ubrany w koszulę wpuszczoną w spodnie prasowane w kant, krawat i za dużą marynarkę, na której widniały nieliczne plamy po kawie. Na dużym nosie spoczywały okrągłe okulary bez oprawek, sprawiając, że szare oczy wbijały się w pacjenta z większą intensywnością. Między dwoma, tłustymi palcami u prawej dłoni trzymał długopis, na wszelki wypadek, gdyby musiał coś zapisać, jednak przez większość czasu był on używany nie do notowania, jednakże do ryzowania. Pan Coles miał duszę artysty i Niall miał wrażenie, że męczy się w tej pracy. W końcu, komu podobałoby się siedzenie z psychicznymi i wysłuchiwanie ich problemów?
- Niall? - ponownie usłyszał gruby głos.
- Nie, nie. Tylko po prostu miałem złą noc. - Skłamał odruchowo, co wychodziło mu całkiem dobrze.
- W porządku.... Więc może zacznijmy.
Przez kolejne czterdzieści pięć minut Horan siedział na kozetce, wygodnie rozłożony i odpowiadał na męczące pytania, których miał już powyżej uszu.
Natomiast w tym samym czasie, Harry był w wielkim pomieszczeniu z książkami poustawianymi alfabetycznie na półkach. Zapach starych kartek uszczęśliwiał go w jakiś sposób, nie potrafił opisać tego uczucia. W bibliotece stawał się spokojniejszy, zapominał o wszystkich problemach, o całym świecie. Jednak dzisiaj nie zaznał tego oczekiwanego spokoju, gdyż musiał dzisiaj siedzieć przy stoliku razem z doktorem i stażystą, a z jego ust wydostawały się miliony słów, opisujące historię, która wciąż bolała.
Kiedy po sesji wrócili obydwoje do pokoju, Niall położył się na łóżku, natomiast Harry usiadł na podłodze, opierając się o ścianę.
- Grasz? - spytał, wskazując na gitarę.
Niall nie zdążył odpowiedzieć, bo przerwał my głośny dzwonek, który rozległ się po korytarzu, informując przegląd. Obydwoje westchnęli ciężko. Nienawidzili tej pory dnia. Musieli być wtedy oglądani przez pielęgniarkę, która wpatrywała się w ich ciała z niewielką ciekawością. Robiła to, bo musiała.
Drzwi do pokoju uchyliły się i do pokoju weszła Alice z promiennym uśmiechem na twarzy. Spodziewali się raczej podstarzałej kobiety, a nie akurat jej, więc ucieszyli się, że to ona właśnie będzie ich oglądać.
Pierwszy był Harry. Rozebrał się do bokserek, a dziewczyna obejrzała go dokładnie. Wciąż lekko się wstydził i było to dla niego niewygodne, że ktoś oglądał jego ciało i sprawdzał, czy nie ma nowych ran, dlatego też jego twarz stała się lekko czerwona. Całe zakłopotanie powiększyło się, kiedy zielonooki odkrył, że jego współlokator mu się przygląda z zaciekawieniem.

Gdy pielęgniarka już skończyła, Harry ubrał się szybko i usiadł na łóżku. Niall stał już w samej bieliźnie, bez skrępowania pozwalając się obejrzeć. Jego całe ciało było pokryte delikatnie widocznymi bliznami. Dopiero teraz, zauważył, że na prawym biodrze, tuż nad gumką od bokserek chłopak ma tatuaż. Była to mała baletnica, jednak było w niej coś nietypowego, coś smutnego.
- Żadnych nowych blizn, no i prawidłowo, chłopcy. - Alice zaśmiała się cicho, wpisując coś w karty, po czym wyszła z pokoju.
Niall naciągał właśnie koszulkę, kiedy napotkał zaciekawiony wzrok Stylesa.
- Co on oznacza? - widząc zdezorientowaną minę Horana, wstał i podciągnął kawałek koszulki, ukazując malowidło. - Twój tatuaż, co on oznacza?
Niall zesztywniał. Więc zauważył ten cholerny tatuaż, a teraz będzie musiał mu powiedzieć, rozdrapać zagojone rany. Albo mógł po prostu skłamać.
- Nie powiem ci... Przepraszam.
- Czemu? - brew bruneta uniosła się lekko ku górze, a jego twarz wykrzywiła się w zdumieniu.
- Bo nie, Harry. Nie jesteś moim przyjacielem, abym mógł powiedzieć ci wszystko.
Twarz Stylesa wykrzywiła się w bólu, jednak od razu skamieniała, ukrywając jak bardzo został zraniony. Niall od razu pożałował swoich słów, widząc jego reakcję. Był definitywnie, skończonym dupkiem, więc wolał już siedzieć cicho.
Harry położył się na łóżku, odwracając się przodem do ściany, więc nie widział Nialla. Siedzieli przez jakiś czas w ciszy, jednak przerwało je ciche westchnięcie blondyna i skrzypnięcie łóżka.
- To na cześć mojej kuzynki. - powiedział, wbijając wzrok w swoje palce zaplecione razem.
Brunet odwrócił się i spojrzał na niego zaskoczony. Nie spodziewał się, że usłyszy odpowiedź na swoje pytanie. Podciągnął się na łokciach i usiadł, by było mu bardziej wygodnie.
- Uwielbiała taniec, a szczególnie balet. Trenowała go niemal od urodzenia, wiązała z tym swoją przeszłość. Była w tym naprawdę dobra, chciała wyjechać do Nowego Jorku, tańczyć na Broadwayu, była taka szczęśliwa opowiadając o tym, jak to będzie codziennie ćwiczyć, a później występować przed wielką publicznością. To było jej marzenie.
- Co się z nią stało? - To pytanie wypłynęło z ust Harry'ego zupełnie bezwiednie.
- Umarła. - mruknął Niall, a w jego oczach pojawiły się łzy. - Została porwana kiedy miała czternaście lat. Dopiero rok temu, dwa lata po jej zniknięciu ją odnaleźli. Była przetrzymywana przez jakiegoś zboczeńca, który wykorzystywał ją, - jego głos delikatnie załamał się w połowie zdania, a po policzku popłynęła pierwsza łza, która wywołała lawinę. - Znaleźliśmy ją nieprzytomną w jakimś starym bunkrze, jednak była zbyt zmaltretowana. Zawieźli ją do szpitala, jednak nie udało jej się uratować. Zmarła po paru dniach, to była tylko kwestia czasu.
Dłoń Harry'ego powędrowała do ust, które delikatnie się rozchyliły. Nie tego się spodziewał, miał nadzieję, że tatuaż nie miał takiego znaczenia.
Ramiona Nialla zatrzęsły się delikatnie od szlochu, którego nie mógł opanować. Zwykle nie płakał, jednak kiedy tylko wspominał o Evie, nie mógł się powstrzymać. Była jego ukochaną kuzynką, najlepszą przyjaciółką. Tylko ona wiedziała o jego walce z tym wszystkim, to ona mu pomagała, a on pozwolił jej odejść. Poczuł, jak ciepłe ramiona go przytulają, co spowodowało, że rozpłakał się jeszcze bardziej.
- To wszystko moja wina, Harry. Powinienem znaleźć ją wcześniej, nie powinienem w ogóle do tego dopuścić, to wszystko moja wina.
- Nie mów tak... To nie jest twoja wina, Niall, Nie możesz się winić za coś, na co nie miałeś wpływu. Spójrz na mnie, Niall. - kciukiem chwycił brodę chłopaka i zmusił, aby na niego spojrzał. - To nie jest twoja wina, jasne? Nie możesz się o to winić.
- Ale mogłem temu wszystkiemu zapobiec! Mogłem ją ochronić!- zaszlochał cicho.
- Nie, Niall, nie mogłeś. Nie mogłeś być przy niej dwadzieścia cztery godziny na dobę, to byłoby chore, nie tylko dla ciebie, ale także dla niej. Zresztą, zapewne nie chciałaby, abyś się o to obwiniał, wiesz?
Nialler zadarł głowę, aby spojrzeć na Harry'ego, tak, że jego nos prawie dotykał ust bruneta. Nadzieja w oczach blondyna wręcz była przerażająca.
- Tak myślisz? - spytał, pociągając nosem.
- Mhm... - Harry pokiwał głową, przejeżdżając wierzchem dłoni od ust, aż po policzek chłopaka i z powrotem, aż w końcu złapał jego brodę w dwa palce i delikatnie złączył ich usta ze sobą. W tym momencie jego serce podskoczyło do gardła, bo właśnie pocałował chłopaka, tak sam z siebie, bo nie mógł już się oprzeć. Bał się reakcji Nialla, oczywiście, jednak nie bał się konsekwencji.
Harry zwilżył delikatnie językiem usta Horana, co sprawiło, że się cicho zaśmiał. Brunet wciąż go zaskakiwał, był nieprzewidywalny, a to mu się podobało.
Niall pogłębił pocałunek i wplótł palce we włosy Harry'ego, jakby nie chciał, aby gdziekolwiek uciekł, jednak on nie zamierzał. Pociągnął lekko blondyna i obydwoje leżeli na łóżku, Irlandczyk był na dole, a jego dłoń wciąż tkwiła wplątana w loki jego... właściwie kim oni byli dla siebie teraz? Nie kochankami, ani znajomymi. To było zdecydowanie zbyt trudne do opisania w tej sytuacji.
Niall przejechał językiem po wardze bruneta, prosząc o lepszy dostęp do jego ust, aż w końcu ich języki złączyły się w namiętnym tańcu. 
Harry odsunął się lekko, a ich wargi rozłączyły się z uroczym dźwiękiem, które delikatnie podnieciło ich oboje.
- Boże, co ja robię? - spytał ze śmiechem, wciąż wisząc nad blondynem.
Nialler zachichotał, wzruszając ramionami.
- Nie wiem, ale chyba mnie właśnie pocałowałeś.
- No właśnie. - uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach. - I wiesz co, nawet mi się podobało.
Obydwoje zaśmiali się cicho, po czym ponownie złączyli swoje wargi w pocałunku, jednak tym razem nie był on tak intensywny i długi.


________________________________

Rozdział troszkę inaczej pisany, nigdy wcześniej tak nie pisałam, więc nie wiem, jak wyszło. Napiszcie, jak wolicie. Narrację wcześniejszą, czy teraźniejszą. :D

Okej, przepraszam, że tak długo i w ogóle, ale naprawdę opornie idzie mi pisanie tego opowiadania. Jak na razie udaje mi się coś napisać raz na miesiąc, jak widać, jednak nie wiem, jak to będzie w roku szkolnym. Będę w nowej szkole i chciałabym pokazać się z jak najlepszej strony, zresztą, mam zamiar poświęcić nauce więcej czasu niż dotychczas, więc możliwe jest, że rozdziały będą jeszcze rzadziej. Wiem, że jeszcze trochę czasu jest, jednak nie wiem, czy dam radę napisać nowy rozdział do września.
Tak więc mam dylemat i naprawdę trudno jest mi to zrobić, jednak zastanawiam się, czy nie przestać pisać tego opowiadania. I tak opornie mi idzie i nie mam za bardzo pomysłu na dalszą akcję, a także nie widzę sensu w dodawaniu rozdziałów co, na przykład, dwa, trzy miesiące. I wy zapominacie zapewne co było w poprzednich rozdziałach i nie jest to już takie ciekawe(o ile kiedykolwiek było, hahaha). Tak więc, nie wiem, jak to będzie.
Okej. więc, mam nadzieję, że podoba Wam się nowy rozdział, męczyłam się nad nim strasznie długo, bo odkąd dodałam poprzedni rozdział.
W ogóle, był ktoś z Was na Woodstocku? Ja byłam i było naprawdę niesamowicie. Ta więź między wszystkimi i wzajemna akceptacja, Boże. Mogłabym tak żyć, haha. :) Żałuję, że byłam pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni. :) No i ten.... W Berlinie widziałam dziewczynę z torbą One Direction i się tak do niej szczerzyłam jak idiotka, więc, jeśli to była jakimś cudem któraś z Was, to przepraszam. Wyszłam na psychiczną. XD :D
No, tak więc ten.... I jeszcze tak dodam, że dodałam nową zakładkę, "kontakty", jest tam mój twitter, ask i e-mail.  więc jeśli będziecie chcieli, to piszcie, pytajcie, follownijcie, whatever, miśki. może dodam facebooka, to będziecie mogli mnie zaprosić, jeśli chcecie, hehehe. dobra, bo robię fejma, haha. dobra, nie ważne, jest zbyt późno, nie wiem co się dzieje, hahaha. XD
okeeej, kocham Was. <3

a, no i dziękuję za wszystkie komentarze, jest to naprawdę miłe i czytając każdy Wasz komentarz morda mi się cieszy jak nie wiem, że podobają Wam się moje wypociny, haha. :D

jeszcze raz, kocham Was. <3


10 komentarzy:

  1. W końcu! Boże, już myślałam, że nigdy się nie doczekam. :D Codziennie sprawdzałam czy jest nowy rozdział i jak nie było, to myślałam, że oszaleję. XD
    No i genialnie ci to wyszło. *,* I moim zdaniem chyba jako narrator jest lepiej. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, zresztą tak ja wszystkie ^^ omom Narry <3 Prosze nie przestawaj pisać tego opowiadania, bo jest genialne, tak jak przedmówca codziennie sprawdzałam czy jest już kolejny rozdział :) no cóż pozostaje mi życzyć Ci weny i czekać na kolejny rozdział :> Gorąco pozdrawiam
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo jak słodko ciesze się że jest między nimi ok ;) Czekam na następny
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham czytać twoje opowiadanie, jest takie .. urocze i wgl.
    Strasznie je lubię <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Love youu! :**********

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Cię *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Narry.! <3 < 69.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bosko piszesz ...super rozdział <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award ;D więcej szczegółów u mnie na http://przygodazonedirectionzawszespoko.blogspot.com/
    Rozdział wspaniały czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń