Wszystko nagle wywróciło się do góry nogami, nie wiedziałem co się za bardzo dzieje. Nie potrafiłem określić na jakim etapie jestem z Harrym. Owszem, było mi miło, gdy mnie pocałował, owszem, może coś zaczynałem do niego czuć, jednak czy chciałem z nim być? Bo w końcu, nie potrafiłem, nigdy, dotrzymać wierności. To było jak takie małe przekleństwo, jakbym coś zrobił w poprzednim życiu, a to była moja kara. Kiedy tylko zaczynałem układać sobie życie z inną osobą, stawało się tak, że nagle ktoś mnie zainteresował, no i nie potrafiłem powstrzymać swoich pragnień. Zazwyczaj kończyło się to kłamstwami, złamanym sercem i płaczem, a ja nie chciałem skrzywdzić Harry'ego. Nie chciałem, aby znów przeze mnie cierpiał, bo miałem dość poczucia winy. Nienawidziłem słyszeć jak płacze pod kołdrą, nienawidziłem widoku jego zaczerwienionych oczu z samego rana, nienawidziłem tego. Przeżyłem to, kiedy przeczytałem jego pamiętnik, wtedy po prostu przyrzekłem sobie, że nie chce go więcej zranić. Nie zasługiwał na to.
Nie chciałem złamać tej obietnicy, nie chciałem, jednak świadomość tego, że mógłbym go całować, kiedy tylko bym chciał, przytulał bez strachu, że mnie odrzuci, trzymał za rękę, kiedy tylko bym chciał tak bardzo mnie kusiła, że aż prawie rozrywało mnie to od środka.
Harry poruszył się delikatnie i zamruczał, przez co moje serce zabiło mocniej. Boże, on musiał przestać.
Westchnąłem cicho, wsuwając palce w jego bujne loki i przyjrzałem się mu. Spał tak spokojnie na moim ramieniu, miał taki błogi wyraz twarzy. Wszystkie problemy, z którymi się zmagał zniknęły na ten krótki czas, przypominał ślicznego aniołka.
Chciałem, aby był moim aniołem, takim na zawsze, tylko dla mnie. Jednak to by było egoistyczne, tak cholernie nie chciałem być egoistą.
Westchnąłem ponownie, spoglądając na zegarek. Było wpół do siódmej, czyli zaraz powinny zacząć się obchody pielęgniarek, a także i pierwsze dawki leków. Niechętnie wysunąłem ramię spod głowy Harry'ego, robiąc to najostrożniej na świecie, po czym wygramoliłem się z łóżka. Od razu tego pożałowałem, bo zabrakło mi ciepłego ciała obok mnie. Cicho podszedłem do swojego łóżka, po czym wślizgnąłem się pod kołdrę.
Spędziłem nad rozmyślaniem całą noc, a i tak nie znalazłem odpowiedzi na żadne pytania, które utworzyły się w mojej głowie.
Następne pół godziny spędziłem na bezmyślnym wpatrywaniu się w sufit. Nie było to jakieś super produktywne zajęcie, jednak w ten sposób się relaksowałem, chociaż odrobinę.
Po tym czasie, kiedy już lekko przysypiałem, do pokoju weszła masywna pielęgniarka z tacą w ręku. Na niej były dwa małe kubeczki z lekami i dwa kubeczki z wodą do popicia.
- Dzień dobry, chłopcy, czas wstawać! - zaświergotała radośnie, po czym postawiła tacę na stole.
Usiadłem na łóżku i zauważyłem, jak Harry przeciera ręką twarz i jest trochę zdezorientowany. Spojrzał się na mnie zaskoczony, a ja tylko uśmiechnąłem się delikatnie, po czym wstałem. Brunet ponowił moje poczynania, po czym obydwoje zażyliśmy leki. Nienawidziłem ich, były obrzydliwe i często stawały w gardle, a do tego te cholerne pielęgniarki musiały się wpatrywać we mnie, żeby być pewnym, że połknąłem. Ugh, naprawdę denerwujące.
- No, słoneczka, to do zobaczenia wieczorem. - powiedziała, po czym wyszła.
Westchnąłem ciężko, opadając na łóżko. Dzisiaj była sobota, więc mieliśmy cały dzień wolny.
- Niall.... - Harry zerknął na mnie niepewnie. - Czy ja cię wczoraj... czy mi się to śniło?
Zachichotałem cicho, przeczesując palcami moją blond czuprynę. Był naprawdę uroczy, kiedy był niepewny.
- Tak, Hazz, pocałowałeś mnie. - uśmiechnąłem się łobuzersko.
Chłopak odetchnął z ulgą, siadając obok mnie. Poczułem jego charakterystyczny zapach, przez co w moim brzuchu pojawiło się stado motylków.
- To dobrze, bo myślałem, że to tylko sen. - powiedział, po czym oparł głowę o moje ramię. - Czemu nie było cię obok, jak się obudziłem?
- Musiałem się przenieść na moje łóżko, wiesz. Nie możemy tak robić, to jest zakazane. Pacjenci nie mogą mieć bliskich kontaktów z innymi pacjentami. To popierdolone, ale co poradzić.
- Och, hmm... tego nie wiedziałem.
Zachichotałem pod nosem, po czym poklepałem go delikatnie po udzie. Jego reakcja rozśmieszyła mnie jeszcze bardziej, chociaż schlebiało mi to, że jego oddech uwiązł w gardle, a ciało zesztywniało.
- Chodźmy na śniadanie. - powiedziałem, po czym pociągnąłem chłopaka za sobą.
Ten dzień i następny minął naprawdę przyjemnie. Siedziałem z Harrym w pokoju, ja grałem na gitarze, a on czasem coś zaśpiewał. Miał naprawdę niesamowity głos, taki wciągający, niemalże magiczny.
Jednak przez te dni wciąż nie wiedziałem na jakim etapie jesteśmy. Zasypialiśmy na jednym łóżku, jednak rano ja przechodziłem na swoje łóżko. Dla mnie było to zabawne, jakbyśmy byli jakimiś zakazanymi kochankami.
Moje uczucia do Harry'ego stawały się coraz silniejsze i coraz mnie zaczynałem się tego bać. Chciałem spróbować, naprawdę chciałem być z nim, bo, w końcu, to on może być tym, który pomoże mi zwalczyć "moje demony", a ja pomogę jemu.
- Niall, - Harry mruknął, przytulając się do mnie. - Dziękuję.
Leżeliśmy wtuleni w siebie na małym łóżku, rozmawiając o niczym. Było to niesamowite. Cały szpital powinien już spać, a my tylko wtedy mogliśmy się do siebie przytulić i porozmawiać. Nocne rozmowy były moimi ulubionymi, a to, że robiłem to z Harrym potęgowało tylko moją radość.
- Co masz na myśli ? - spytałem, spoglądając na niego. - Za co?
- Za wszystko. Serio, bo dzięki tobie, teraz, powoli odnajduję siebie. Nigdy bym nie zgadł, że mógłbym być z chłopakiem. Wiesz o co mi chodzi. Zawsze wydawało mi się to dziwne, nieprawidłowe. Nie byłem homofobem, nigdy nie będę, jednak nigdy nie przypuszczałem, że to ja będę akurat jednym z nich. Ale cieszę się, że tak się stało. Naprawdę. - powiedział, po czym spojrzał na mnie.
Delikatnie położył dłoń na moim policzku, a następnie złapał moją brodę w dwa palce i przyciągnął do siebie. Nasze usta spotkały się, a ogień w moim ciele wybuchł.
Nagle moje dłonie błądziły po gołym torsie Harry'ego, a on sam delikatnie ściskał moje pośladki. Pocałunek pogłębił się tylko, a ja w ułamku sekundy straciłem koszulkę i spodnie.
- Niall, ja.... - Harry jęknął cicho w moje usta, kiedy delikatnie dotknąłem wybrzuszenie w jego bokserkach. - Ja, ja... Niall, ja cię chyba kocham.
- Też cię kocham. - odpowiedziałem odruchowo.
Zamarłem. On właśnie.... O boże, co się właśnie stało? Czy ja naprawdę to do niego czułem? O boże, nie byłem pewien. Dlaczego właściwie ja to powiedziałem? Ach, pieprzyć to.
Pocałowałem Harry'ego po raz ostatni, po czym po prostu wstałem.
- Nie dzisiaj, kochanie. Nie tutaj. - powiedziałem, uśmiechając się łobuzersko, po czym wziąłem swoje ubrania i skierowałem się do łazienki. Stałem pod prysznicem przez pewien czas, rozmyślając. Ostatnio coraz częściej myślałem o tym wszystkim i nawet cieszyłem się z mojego pobytu tutaj.
Kiedy wyszedłem z łazienki, Harry już spał, wtulony w poduszkę, przypominając aniołka. Uśmiechnąłem się delikatnie, po czym musnąłem jego policzek.
Narzuciłem na siebie koszulkę i sam położyłem się spać.
___________________________________________
Ponad 3000 wyświetleń... wut wut wut? :O BOŻE, NO JESTEŚCIE WSPANIALI, WIECIE. :D
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wakacje były, a ja nie miałam weny. A teraz szkoła... Jak tam początek roku? :D Ja mam całkiem spoko klasę, chyba................ :D
No i This Is Us... Oglądałyście? Jak wam się podobało? Ja ryczałam jak pojebana, haha. :D
I takie małe pytanko : Gdybym zaczęła kiedyś tam pisać nowe opowiadanie, ktoś byłby to czytał?
Jeszcze raz Wam bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za te 3000 wyświetleń. :) <3